Thrak podjął decyzję - skok na Mandalore. Rozsądne posunięcie, przynajmniej dla niego i Inygo, bowiem dzięki temu mogli zachować spory dystans od złych ludzi w otoczeniu właściciela Zordo's Haven, których byli dłużnikami. Stawiało to przy okazji Fate'a i BE3Ra w nieciekawej sytuacji, bo oni jednocześnie oddalali się od miejsca, w którym ich, a przynajmniej Echaniego, od jakiegoś czasu oczekiwano. Za pewnik można było przyjąć, iż wyżej wymienieni źli ludzie wcale się nie ucieszą, gdy każe im się zbyt długo czekać na dostawę.
Ale, z drugiej strony, Mandalorianin i ex-pirat nie byli jeszcze całkiem bezpieczni. Arcydroid w niepozornej powłoce skrycie majstrował właśnie w elektronicznych bebechach statku, a i zabójca w czarnym pancerzu łatwo nie da za wygraną, gdy dostrzeże dokąd w przyśpieszonym tempie zmierza modyfikowany statek. YT-1300 bez problemu opuścił strefę lądowisk, nie powodując po drodze żadnych incydentów. Stopniowo malejące w oczach zabudowania Coruscant pozostawiał za sobą, nie narażając się na niczyj gniew. Żadnego śladu funkcjonariuszy CSF, Republiki, czy kogokolwiek, kto mógłby w większym bądź mniejszym stopniu interesować się załogą statku Skiraty.
Mandalore czekał.
- Frachtowiec Mandalorianina opuścił Coruscant. Nie jesteśmy pewni, gdzie się kieruje. Kontynuować obserwację?
- Oczywiście. Informować na bieżąco o kolejnych zmianach położenia. Starać się go nie zgubić. Zrozumiano?
- Tak, sir.
Młodziak w mundurze posłusznie zasalutował i szybko wyszedł z biura agentów. Parr z powrotem opadł na skrzypiące krzesło, leniwie sięgnął po kolejnego papierosa i zapalniczkę.
- Bezsens. Powinniśmy byli go zamknąć, wycisnąć wszystko, co pamięta, zbadać tego rzęcha i osadzić go gdzieś na dożywocie. - mamrotał, jak zwykle wesoło, Gertan, jednocześnie uzupełniając papierkową robotę. - Tracimy masę kredytów na to absurdalne śledztwo, ale ty obstajesz przy swoim.
- Podążając jego śladem, na pewno wpadniemy na grubsze ryby. - odparł Parr, wypuściwszy z nozdrzy chmurkę gęstego dymu. - Cierpliwość jest cnotą, nie zapominaj. Ten... Zostat, on nie jest ważny. Ci, co chcą go odzyskać, owszem.
Wesoła gromada przenosi się do: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore