Bałagan nie dział najlepiej na ogólnie zorganizowaną Axis. Musiała jednak to przeboleć i raczej nie miała innego wyjścia. Bardzo dokładnie omijała porozrzucane rzeczy. Nie miała nic do roboty, więc wczołgła się pod stół laboratoryjny, gdzie Mort ucinał sobie właśnie drzemkę. Pogłaskała kota i uśmiechnęła się do niego.
- Widzisz Mort, mamusia sobie poradziła. Jakoś. W każdym razie przetrwałam, a więc i ty też.
Mort raczej nie był skory do rozmowy, co jakoś specjalnie nie dziwiło Deirdre. Wyszła spod stołu i wróciła do laboratoryjnych eksperymentów. Na razie nic nie wskazywało, aby udało jej się ulepszyć surowicę. Trzy próby później uznała, że najlepiej będzie położyć się spać. Nie chciało się jej jednak iść do łóżka, także położyła się na stole sekcyjnym i przykryła kocem. Przynajmniej nie musiała daleko chodzić. Śniła właśnie o wiecznej młodości, gdy coś ją obudziło. Zwykle miała lekki sen, pomagało w pracy i zarobkach. Zwlekła się więc z łóżka i podeszła do drzwi. Nie widząc niczego niezwykłego na monitorze otworzyła drzwi, by znaleźć nieprzytomnego faceta pod jej laboratorium. Deirdre westchnęła i zaczęła rannemu przeszukiwać kieszenie
- No dobra co my tu mamy. Nie. To też nie. O, jest kasa, trochę mało, ale...
Axis wepchnęła resztę gotówki do kieszeni i poszła w głąb laboratorium. Odpowiednie polecenie sprawiło, że droid przeciągnął mężczyznę po podłodze zostawiając na nich całkowicie brzydką smugę krwi, w żaden sposób nie pasowała ona do posadzki. Przybysz został złożony na łóżko. Dość szybko odnalazła ranę na barku. Nie siląc się na delikatność (zresztą klient miał zdecydowanie za mało gotówki), kobieta zdezynfekowała ranę wylewając na nią połowę zlewki swojego samogonu. Uznała, że to będzie również dostateczny środek pobudzający.
- Masz, napij się - wręczyła mężczyźnie zlewkę - oszczędź mi roboty i powiedz, co cię trafiło, a może załatam cię w całości zamiast w kawałku.