- A tak na marginesie, to czego poszukujecie w tej całej bibliotece?- spytała Ariadna z chytrym uśmieszkiem..
- Informacji o pewnej planecie, sama jeszcze nie jestem pewna jakiej... - rzuciła zamyślona Finn. Sama nie była pewna czy to ma sens i czy znajdzie to czego szuka, przypomniała sobie zaledwie kilka obrazów z jakiejś mroźnej planety, albo z mroźnego bieguna jakiejś planety, bazę i pewnego czarnoskórego mężczyznę...
Ariadna nie zadając więcej pytań odpaliła maszynę i ruszyła ku centrum wielkiego miasta, a raczej dzielnicy senackiej, która mogła uchodzić za polityczne i kulturalne centrum planety.
Podróż odbywała się raczej w ponurej atmosferze, Adriana próbowała jakoś zagadać, ale Finn była zbyt zamyślona, a Ozzie był zbyt zajęty podziwianiem, jak to możliwe, ze tyle materiału się marnuje... Podróż trwała kilkadziesiąt minut, szybkość śmigacza były znaczna, ale tak samo i odległości w tym ogromnym planetarnym mieście.
Gdy dotarli na miejsce, a raczej specjalnie wyznaczony parking, za który, co dziwne, nie trzeba było uiścić opłaty, co mogli zawdzięczać prawdopodobnie jednemu z programów promocji kultury czy innego politycznego nonsensu. Finn bez słowa wyskoczyła z pojazdu, a zaraz za nią Ozzie, kobieta jeszcze odwróciła głowę i spojrzała na ich kierowcę.
- Idziesz z nami czy wolisz zaczekać ? - zapytała łagodnie
Ariadna prawdopodobnie nie miała zamiaru nudzić się na jakimś parkingu w samotności, więc kiwnęła głową i ruszyła za dziwną dwójką. (jeśli za bardzo pokierowałem postacią daj znać).
Kilkanaście jak nie więcej minut później i po załatwieniu wszelkich formalności związanych z uzyskaniem kart bibliotecznych i dostępu do publicznych danych, Finn ruszyła do jednego z pobliskich terminali. Sam budynek biblioteki był ogromny i wykonany nieco w stylu Art déco, odcinając się od pobliskich konstrukcji. Architekt wyraźnie chciał być oryginalny i często bawił się ostrymi kształtami, nie sprawiając jednak wrażenia abstrakcji czy sztucznych dziwactw. Sama instytucja podobno przechowywała również znacznie bardziej wrażliwe dane i podobno była też placówką republikańskiego wywiadu, ile było w tym prawdy? Przybyła trojka nie miała pojęcia, nie miała też ochoty się nad tym rozwodzić. Finn uruchomiła maszynę, na której wyświetlaczu pokazała się jasna i ciepłą grafika, która po krótkiej animacji odsłoniła intuicyjny interfejs. Otia po szybkim przeglądzie znalazła opcję wyszukiwania, ustawiła filtry na wyszukiwanie planet i wpisała kilka fraz takich jak: "polarne bieguny, lodowe planety, mała populacja". Ilość wyników ją zatrwożyła, ale nie zniechęciła, wycofała się do głównego indeksu i postanowiła przeszukać bazę ras zamieszkujących galaktykę, oczywiście tych inteligentnych. W głowie zachowała sobie obraz prawdopodobnego mieszkańca, o ile nie był emigrantem, więc to powinno być łatwiejsze. Tym razem wpisała: "dwie pary oczy, białe futro, szpony" i tym razem wyników spełniających te wymagania było kilka, ale właściwie tylko jedno było warte uwagi, bo zawierało dokładnie to czego szukała. Czasem zaawansowane algorytmy biblioteki były bardziej zwodnicze niż pomocne, bo w tym przypadku wystarczył tylko jeden wynik "Talz".
Finn przyśpieszył puls i zrobiło jej się gorąco, wizja planety rozgorzałą od nowa w jej głowie, łącznie z laboratoriami w których pracowała, nie zabrakło także mężczyzny w dziwnym pancerzu. Co prawda nie pamiętała jeszcze co tam robiła i jak się wzięła, ale to wystarczyło, aby znowu zmusić ja do działania. Talz byli doskonałą wskazówką, zamieszkiwali Alzoc III, mroźną, skutą lodem planetę, prawie nigdy nie widziano ich nigdzie indziej poza jedną kolonią i nielicznymi maruderami... To musiało być to!
- Lecimy na Alzoc III - powiedział podekscytowana, gdy brawurowo obróciła się do dwójki kompanów. - To znaczy - zmieszała się - chcecie mi towarzyszyć ? - zapytała