Akcja przenosi się z: [Korriban] Akademia Sithów
"Młot Zniszczenia", flagowy okręt floty, jaką mieli dowodzić w nadchodzącej bitwie, zdawał się rosnąć w oczach. Gwiezdny niszczyciel typu Imperial II przez wiele lat był uosobieniem tego, co reprezentować miało Imperium Galaktyczne Palpatine'a: niepowstrzymaną, majestatyczną siłę i porządek. Już sama myśl o starciu z tak nowoczesnym, jak na tamte czasy, okrętem o potężnej sile ognia spędzała sen z powiek Rebeliantom.
Mimo to, Palpatine dał się zabić, a jego dzieło praktycznie przestało istnieć.
Życia pozbawił go Luke Skywalker w, jak powiadają, wielogodzinnej walce. Darth Vader bronił swego mistrza, jednak młodociany Jedi pokonał i zbrojną rękę Imperatora.
"Młot Zniszczenia" był dowodem na to, że okręty te wciąż są groźne. Brał udział w kilkudziesięciu bitwach toczonej wojny i zawsze wychodził z nich zwycięsko. Na pierwszy rzut oka, kadłub wyglądał jakby za chwilę miał się rozlecieć, ale prawda była taka, że załoga absolutnie nie przejmowała się ani osmaleniami po trafieniach z dział laserowych, ani wgnieceniami, ani tym bardziej tym, że połatane poszycie wygląda nieestetycznie. Ważne było, że wszystkie systemy działały jak należy, a baterie turbolaserów były gotowe w każdej chwili sprawić bardzo niemiłą niespodziankę każdemu przeciwnikowi odrodzonego Zakonu Sith.
Albo, jak w wypadku nadchodzącej bitwy, przeciwników samozwańczego przywódcy tegoż Zakonu, Darth Annihiousa.
-Prawda, że robi wrażenie? - sierżant Giggs wskazał "Młot Zniszczenia" widoczny przez przedni iluminator promu. - Towarzyszy mu bliźniacza jednostka "Huragan" oraz pięć okrętów eskorty, dwa Gladiatory i trzy Lancery. Całkiem duża siła ognia, prawda?
"Młot Zniszczenia", flagowy okręt floty, jaką mieli dowodzić w nadchodzącej bitwie, zdawał się rosnąć w oczach. Gwiezdny niszczyciel typu Imperial II przez wiele lat był uosobieniem tego, co reprezentować miało Imperium Galaktyczne Palpatine'a: niepowstrzymaną, majestatyczną siłę i porządek. Już sama myśl o starciu z tak nowoczesnym, jak na tamte czasy, okrętem o potężnej sile ognia spędzała sen z powiek Rebeliantom.
Mimo to, Palpatine dał się zabić, a jego dzieło praktycznie przestało istnieć.
Życia pozbawił go Luke Skywalker w, jak powiadają, wielogodzinnej walce. Darth Vader bronił swego mistrza, jednak młodociany Jedi pokonał i zbrojną rękę Imperatora.
"Młot Zniszczenia" był dowodem na to, że okręty te wciąż są groźne. Brał udział w kilkudziesięciu bitwach toczonej wojny i zawsze wychodził z nich zwycięsko. Na pierwszy rzut oka, kadłub wyglądał jakby za chwilę miał się rozlecieć, ale prawda była taka, że załoga absolutnie nie przejmowała się ani osmaleniami po trafieniach z dział laserowych, ani wgnieceniami, ani tym bardziej tym, że połatane poszycie wygląda nieestetycznie. Ważne było, że wszystkie systemy działały jak należy, a baterie turbolaserów były gotowe w każdej chwili sprawić bardzo niemiłą niespodziankę każdemu przeciwnikowi odrodzonego Zakonu Sith.
Albo, jak w wypadku nadchodzącej bitwy, przeciwników samozwańczego przywódcy tegoż Zakonu, Darth Annihiousa.
-Prawda, że robi wrażenie? - sierżant Giggs wskazał "Młot Zniszczenia" widoczny przez przedni iluminator promu. - Towarzyszy mu bliźniacza jednostka "Huragan" oraz pięć okrętów eskorty, dwa Gladiatory i trzy Lancery. Całkiem duża siła ognia, prawda?