Khaylia z uwagą przyglądała się dyskutującym Jedi. Korzystała przy tym z obu swoich wzroków, lecz prawdę mówiąc nie dowiedziała się niczego więcej niż mogła każda nieużywająca Mocy osoba. Widziała oczywiście otaczające poszczególnych członków Rady aury Jasnej Strony Mocy, lecz to co okrywały było dla niej zagadką nie do odgadnięcia. Słowa Mary Jade zaintrygowały ją dogłębnie, co było wyraźnie widać gdyż skierowała swoje zaciekawione oczy prosto na nią. Ważnym faktem było, że prócz samego Skywalkera, niezbyt kojarzyła imiona pozostałych mistrzów... Wszak tożsamości zwierzchników Zakony Jedi nie były jakąś wiedzą, którą można posiąść ot tak wertując holonet, nie mówiąc już o tym, że Khaylia jakoś sama nigdy nie odczuwała potrzeby by poszukiwać tych informacji.
- Owszem, służyłam w Zakonie Sith - odpowiedziała posłusznie, kierując swoje spojrzenie na Skylwakera.- Powody, dla których poprosiłam Oto'reekha by przyprowadził przed wasze oblicze, były trzy. Pierwszy był taki, że byłam świadoma nieuchronności konfrontacji, z którymś z członków waszego Zakonu. Galaktyka tak na prawdę nie jest duża pod tym względem i jestem przekonana, że nie spotkałabym drugiej tak rozważnej osoby jak Oto'reekh... Drugim powodem była obawa przed odnalezieniem przez siepaczy Annihiousa - kontynuowała po krótkiej pauzie. - Nie wiem jakie informacje posiada Rada na temat rozgrywających się wydarzeń na Korribanie, ale Bezimienny pojmał pozostałych członków Triumwiratów i teraz jego poplecznicy ścigają wszystkich, którzy nie podporządkowali się jego władzy. W każdym razie o wiele bardziej wolę trafić do celi niż zostać zabitą. Ostatnim i najważniejszym powodem, dla którego tutaj stoję, są nawiedzające mnie podczas snów wizje... - W tym momencie Khaylia wbiła wzrok w czubki swoich butów. Wyraźnie było widać, że niezbyt łatwo jej przychodzi wyartykułować dalsze słowa. Po chwili jednak, gdy już można było odnieść wrażenie, że nic więcej nie powie, zaczęła dalej mówić z lekko drżącym głosem.- Ja... Ja w nich widzę swoją śmierć... Widzę jak Ciemna Strona Mocy mnie zabija kawałek po kawałku, pochłaniając powoli moją duszę... Słyszę również głos mojego nieżyjącego ojczyma... To on mi nakazał przylot tutaj, by... By odkupić swoje winy - zakończyła po czym podniosła z powrotem wzrok. Po policzku płynęła jej łza, a w jej obecnie fioletowych oczach widoczny był trawiący ją... Ból?