Rodianie nie mieli zamiaru dalej kontynuować tej rozmowy. Obaj jednocześnie sięgnęli do swoich blasterów. Sekundę później wszyscy usłyszeli dźwięk, nie wystrzałów, a unoszących się wrót do hangaru.
- Młody wielmożny pan Redwes nie potrzebuje takich gnid jak ty. Zakłócasz porządek jego terenów, a to zwykle oznacza odstrzelenie. - rzekł jeden z bardziej spokojnych strażników.
- Drix, nie pierdol. Kończmy z nim. - wtrącił się Marv.
- Co tu się dzieje do kurwy nędzy? - spytał umięśniony człowiek, wychylając się z hangaru - Widzę, przez kamerę że już gadacie z drugą osobą... Najpierw jakiś ćpun, teraz Zabrak? Taki problem z użyciem blasterów?
- Już dawno bym go puknął, gdyby nie Drix... - tłumaczył się Rodianin, jednak niespodziewanie zamilkł i opadł na ziemię. Nim ktokolwiek się zorientował, Nadia Lamey wypaliła ze swojego Q2. Jako iż brzydziła się zabijaniem, jedynie ogłuszyła obcego. W tej sytuacji, zarówno ona jak i Vekkis nie mieli zbyt wielu opcji do wyboru.
- Młody wielmożny pan Redwes nie potrzebuje takich gnid jak ty. Zakłócasz porządek jego terenów, a to zwykle oznacza odstrzelenie. - rzekł jeden z bardziej spokojnych strażników.
- Drix, nie pierdol. Kończmy z nim. - wtrącił się Marv.
- Co tu się dzieje do kurwy nędzy? - spytał umięśniony człowiek, wychylając się z hangaru - Widzę, przez kamerę że już gadacie z drugą osobą... Najpierw jakiś ćpun, teraz Zabrak? Taki problem z użyciem blasterów?
- Już dawno bym go puknął, gdyby nie Drix... - tłumaczył się Rodianin, jednak niespodziewanie zamilkł i opadł na ziemię. Nim ktokolwiek się zorientował, Nadia Lamey wypaliła ze swojego Q2. Jako iż brzydziła się zabijaniem, jedynie ogłuszyła obcego. W tej sytuacji, zarówno ona jak i Vekkis nie mieli zbyt wielu opcji do wyboru.