Mieszkanie mieszczące się na ostatnim piętrze potężnego wieżowca, toteż dach w zasadzie także do niego należy. Nie wiem, czy można rzec "odziedziczony" w spadku. Fakt faktem Al-Dhuun Korr zmarł gdy jego jedyny syn ukończył 21 rok życia. Do dziś w mieszkaniu znajduje się pokój oraz cała jego zawartość. Qultist mimo wszystko nie zamierza niczego wyrzucać... Ale... Odbiegam od tematu (może nie za bardzo?)
Apartament był dwupoziomowy... No, jeśli liczyć pole treningowe na dachu to był trzypoziomowy.
Plan przedstawiał się następująco:
Góra podzielona była na trzy pomieszczenia oraz schody prowadzące na dach.
Stojąc w korytarzu, po lewej był pokój dawniej należący do buntowniczego Kel Dora. Teraz zagracony książkami wszelkiej wielkości i treści... Qultist bowiem, po śmierci ojca śpi w jego pokoju.
Na przeciw pokoju była łazienka, wnętrza nie trzeba chyba opisywać? Stwierdzenie "przeciętna" wystarczy.
Ostatnie pomieszczenie górnego poziomu mieściło się w głębi korytarza. Był to pokój przeznaczony do nauki, czytelnia? biblioteczka? Coś w tym guście. Młody Kel Dor począł sprowadzać tu książki z najdalszych zakątków galaktyki. Znajdzie się tu także kilka numerów gazety jaką poczytuje Qultist, "Imperial Guardian". Poczytuje, bo poczytuje niektóre artykuły warte uwagi a inne nie...
Plan dolnego poziomu był nieco inny. Tu bowiem była jeszcze kuchnia.
Zaopatrzona w podstawowy zestaw noży, tudzież innego sprzętu.
Po lewej od kuchni była łazienka, z której zwykł korzystać ojciec Qultista, teraz jednak zamknięta. Żaden sprzęt nie został wyrzucony, ale pomieszczenie nie jest używane.
Po prawej sypialnia ojca, z której drugie drzwi prowadzą do większej biblioteki, Al-Dhuun uwielbiał czytać w wolnym czasie, jednak gazetę uznawał za szmirę, dziennikarzy za hieny cmentarne. Toteż sam ich nigdy nie czytał. Teraz jednak większość książek została wyniesiona do biblioteki na wyższym poziomie. Kel Dor bowiem, planuje przerobić to pomieszczenie na coś w kształcie i charakterze kawalerki... W razie gości... Moment... Przecież on w zasadzie nie ma przyjaciół... (Ale znów odbiegam...)
_________________________________________________________________________________________________________
Godziny Nocne.
Drzwi otworzyły się samoczynnie, młody Kel Dor wszedł do środka.
W ręku dzierżył zaprawione już w boju wibroostrze. A może kiedyś nada mu imię? Cóż... Nie dziś, to pewne.
Stanął w korytarzu, pierwszą chęcią było odwiedzenie pokoju ojca, a raczej biblioteczki. Tam bowiem było jedyne zachowane zdjęcie Al-Dhuuna, trzeba przyznać, jeśli drastyczne wypadki zmieniają i pomagają dorastać, to rzeczywiście Qultist dorósł i to sporo...
Od czasu śmierci poważnie wziął się za naukę, jeśli akurat nie wykonuje zlecenia czyta, liczy. Poważnie także wziął się za trening hapkido oraz strzelectwa. Jednak, nadal jest tak samo opryskliwy dla innych... Można by rzec, że to maska, jego siedziała na twarzy mocniej niż keldoriańskie urządzenie do wymiany tlenu.
Wciąż ten sam, ale inny. Śmierć jedynego sprzymierzeńca i mentora... Wstrząsnęła nim, jasna strona także istnieje... Nic nie trzyma go tutaj, a jednak pracuje na Coruscancie.
"Do czego ja dążę?" - Zawsze to samo pytanie powraca do młodego Kel Dora, gdy wraca ze zlecenia. Wyszedł z biblioteki i skierował się do łazienki na górnym poziomie.
Nie miał na celu kąpieli ale wyczyszczenie wibroostrza, bowiem było pokryte krwią ostatniej ofiary.
Qultist wysunął ostrze z osłony, podstawił pod bieżącą wodę delikatnie wycierał je świeżą chustą. Po skończeniu osuszył i schował do osłony.
Wyjrzał na korytarz, teraz skierował swoje kroki do biblioteczki. Tam schwycił piąty numer "Imperial Guardian'a".
Jego uwagę zwrócił artykuł zatytułowany: "Jedi próbują ukryć dowody masakry.", począł czytać, z początku na głos, potem ciszej.
Tak zeszła mu godzina. W czasie owej lektury doszedł do dziwnych wniosków. - "Nas oskarżają... A sami mordują... Dziwny ten świat." - Po tym odłożył gazetę na biurko, zszedł po schodach do sypialni.
Nawet nie zaścielił łóżka. Położył się, teraz poczuł dziwny ból? Smutek? Zdał sobie sprawę, że cały czas to żal po ojcu. - Dobranoc, tato... - Powiedział to, patrząc w stronę biblioteki, do której można było dostać się tylko z tego pokoju. A raczej patrząc na zdjęcie ojca.
Zasnął...
_______________________________
Wczesny wieczór, Qultistowi zdawało się, że spał krótko, w rzeczywistości przespał jeden dzień. Powoli, ociężale ruszył się z łóżka. Jego zamiarem było rozejrzenie się po okolicy, a nóż widelec, znajdzie się zleceniodawca, tudzież rozrywka.
Młody Kel Dor skierował się w stronę drzwi, uprzednio jeszcze zaglądając do łazienki. Musiał bowiem się odświeżyć. Zeszło mu na tym z 30minut, licząc suszenie...
Qultist wrócił jeszcze do sypialni, nie powinno się wychodzić bez broni... A zwłaszcza gdy zmierza się do baru "Baribal". Toteż złapał za miecz, przewiesił przez plecy, w ręce trzymał swojego wysłużonego BlasTecha. Powolnym, jednak stanowczym krokiem wyszedł z mieszkania, zabezpieczając je kodem, włamań także nie chciał, a o te nawet tu nie trudno...
Młody Kel Dor skierował się do windy, wybił kod na konsoli i zjechał na dół.
[z/t]
***********************************
Edit 18.08.2012 by David Turoug
Apartament przekazany na osobę Xer'a Zarrena. Końcówka 26ABY
Dowód identyfikacyjny nr 1: Wystawiony przez Republikę, na Coruscant, na nazwisko Xer Zarren. Data urodzenia 1 ABY, na stołecznej planecie. Zawód: Businessman w branży handlowej (materiały budowlane).
Dowód identyfikacyjny nr 2: Wystawiony przez Niezależny System Lordus, na planecie Lordus, na nazwisko Yrion Darr. Data urodzenia 2 BBY, na Lordusie. Zawód: Pracownik linii transportowych "Grenada".