Pokład frachtowca
Niewielka jednostka przemierzała samotnie przestrzeń gdzieś na skraju galaktyki. Dwójka łowców Jedi w ciszy i spokoju oczekiwała na kolejne zgłoszenie. Owa cisza zaczynała być już nużąca. O ile IKS zaszywał się w swojej bibliotece, pastwiąc się nad tekstami najnowszego albumu pewnej gwiazdki popu, a może to był tomik poezji śpiewanej? To jego towarzysz przeżywał znacznie gorsze katusze. Długi okres spokoju i najzwyczajniejszej w świecie nudy sprawiły że nawet przybieranie najbardziej abstrakcyjnych form zaczęło się nudzić. Właśnie zamienił się w Threndrianskiego snareflower'a radośnie wyciągając macki gdy ciszę panującą na pokładzie przerwał sygnał nadchodzącego połączenia. Pełzający na mackach kwiat z pewnością nie był tym co potencjalni zleceniodawcy pragną oglądać. Asa zaczął więc powracać do swojej ulubionej formy. IKS natomiast wyłonił się ze swojego azylu zmierzając w stronę mostka.
Hologram przedstawiał niewysokiego mężczyznę o czarnej skórze. Nienagannie ubrany z kontrastującym białym kołnierzykiem nie wyglądał na kogoś kto zamierza zlecić morderstwo. Na statku nie było jednak nikogo kto nie zdawałby sobie sprawy z tego, że pozory mylą.
- Witam szanowne dżentelistoty - Mężczyzna z hologramu przemawiał niskim donośnym głosem - Wasze osiągnięcia zostały pozytywnie zweryfikowane a reputacja potwierdzona. Proponuję zatem kolejne zlecenie.
Na hologramie pojawił się obraz ładnej około 40 letniej kobiety, podpis pod wizerunkiem mówił że jest to Tanoya Shawkrie
- Ta kobieta opuściła zakon Jedi po serii niefortunnych zdarzeń, zapoczątkowanej przez rzeź w wykonaniu jednego z jej uczniów. Wasz zleceniodawca jest wysoce zdegustowany zachowaniem pani Shawkrie. W związku z tym pragnie jej śmierci, Oczywiście zostaniecie sowicie wynagrodzeni. 50 000 kredytów za dostarczenie dowodu śmierci Jedi i dodatkowe 100 000 jeżeli zabijecie ją w spektakularny sposób. Ta kobieta ma cierpieć i owo cierpienie ma się roznieść szerokim echem po całej okolicy. Samo zadanie jest banalnie łatwe. Tanoya mieszka wraz z garstką dzieciaków na Urdur gdzie prowadzi klinikę i sierociniec.
Obraz kobiety zniknął a w jego miejsce pojawił się plan budynku wraz z detalami. Wyglądał na całkowicie nieprzystosowany do obrony dużymi oknami i pięknym ogrodem. W sąsiedztwie znajdowały się inne miejskie zabudowania, zaś ujęcia przedstawiały grupki ludzi skupionych przed wejściem ludzi i obcych.
- Zleceniodawca uważa, że była mistrzyni jedi założyła niewielką szkołę Jedi, zapewne całkiem oszalała. Nie wiemy kogo tam szkoli i jakie są jej cele. Nie zamierzamy jednak tolerować takich zachowań na naszym podwórku. Jej śmierć ma być przykładem. Stąd dodatkowa motywacja. Czy są jakieś pytania ze strony dżentelistot?
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry