przez Luk Seven » 3 Lut 2009, o 19:16
Luk wyszedł w stronę w ładowni.
- Hej potrzebna mi pomoc - z jej głębi krzyczał kapitan - potrzebuje by ktoś poniósł te skrzynie!
Momentalnie do kapitana poszło czterech ludzi, by po kilku minutach wyjść trzymając we dwóch po jedej skrzyni. Luk wyszedł z ładowni, stanął koło rampy wewnątrz pojazdu i pokazał owartą dłonią wyjście Jackowi oraz Moebiusowi. Moment później cała grupka była już na zewnątrz i poruszała się w stronę pałacu Hutta. Po krótkiej chwili doszli do głównego wejścia pałacu, gdzie zatrzymało ich dwóch świetnie uzbrojonych strażników.
- Czego? - zapytał wyższy z nich podnosząc karabin do góry.
- Przyszliśmy z prezentem do twojego Pana. - odparł spokojnie Luk
- Hasło wejścia - odparł krótko bez emocji strażnik
- Oczywiście, może takie? - kapitan wyciągnął 500 kredytów.
- Hmmm nie jestem przekupny... - strażnik popatrzył jeszcze na te banknoty - nie na tak małą sumę.
- Tyle cię satysfakcjonuje? - Luk wyciągnął jeszcze 1500 kredytów.
- Dobra - Strażnik wziął szybkim ruchem ręki te kilka banknotów, po czym podszedł pod drzwi i wpisał kod na tablicy rozdzielczej. Drzwi wejściowe wysokie na pięć metrów jak i szerokie na dwa z zgrzytem metalu otwarły się na boki. Przed postaciami ukazał się długi ciemny korytarz, przy jego ścianach leżą lub siedzą przedstawiciele wielu gatunków którzy się przećpali, stracili przytomność z powodu alkoholu bądź po prostu nie żyją. Wchodząc do środka dało się poczuć, że na podłożu rozlana jest jakaś ciecz, prawdopodobnie woda z popękanych rur wiszących przy suficie. Po przejściu około 50 metrów stoji grupa strażników blokująca przejście na wprost, więc Seven z kompanami skręcili w prawe drzwi skąd dobiegała muzyka. Po przejściu przez drzwi, cała grupa zapewne zwróciła uwage na tańczące nago w klatkach przedstawicielki większosci rozumnych gatunków z galaktyki, oraz siedzących koło nich szumowiny. Na końcu sali siedział zapewne lokalny Hutt, ponieważ jak większość z nich był przerośniętym robalem w otoczeniu kobiet oraz kilku strażników.
Seven po zobaczeniu Hutta szepnął Jackowi na ucho.
- Weź Ty prowadź negociacje, bo znając mnie mógłbym go urazić i skonczyłoby się to zapewne walką. - Seven odwrócił się do Moebiusa i mówił w miarę normalnym tonem, mimo to zagłuszanym przez głośną muzykę z sali - A Ty najlepiej nie mów nic jak Cię nie poproszą.
W tym momencie cała trójka plus czterech szturmowców robiących za tragarzy staneła przed obliczem Hutta. Oślepiające światło padło z nad oblicza władcy przestępców tej okolicy, muzyka została momentalnie ściszona prawie do zera, a cała sala skupiła się na nowoprzybyłych gościach.
- Co was tu sprowadza? - zapytał się donośnym głosem Hutt, a Seven popatrzył na Jacka z nadzieją na owocne negocjacje.
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Postacie poboczne: