Krim miał do załatwienia kilka spraw na Tatooine. Nie było to nic pilnego, więc razem ze Stark postanowili rozpocząć pobyt od szybkiego drinka w miejscu, gdzie gromadziła się cała śmietanka towarzyska planety. Zabezpieczony statek zostawili na lądowisku, wraz z większością sprzętu. Zabrali ze sobą tylko podstawowe środki bezpieczeństwa - Krim swój obrzyn i sztylet, a także kości do gry, dziewczyna natomiast blastery i bardzo przydatne na skąpanej w słońcu planecie okulary.
W kantynie, jak zawsze, było pełno ludzi. Część z nich uniosła głowy znad kufli by zobaczyć kto postanowił wydać ciężko zarobione kredyty na wątpliwą przyjemność upojenia tutejszymi specjałami, jednak byli też tacy, którzy nie zaprzątali sobie głowy takimi sprawami i spokojnie sączyli drinki. Stark i Krim usiedli przy wolnym stoliku w głębi sali.
Po chwili pojawiła się kelnerka - jakaś nowa, Stark zupełnie jej nie kojarzyła - by zebrać zamówienie. W kilka chwil później whisky oraz podwójny sok Zoochberry pojawiły się na ich stole.
- To jest to, co uwielbiam. Tutaj, w Mos Eisley, mają chyba najlepszą whisky w całej galaktyce.
- Nie wiem jak możesz pić to brunatne paskudztwo - z grymasem skomentowała zachwyty Krima Stark - w dodatku za taką cenę...
Nautolanin zupełnie się nie przejmował. Prawdopodobnie powodem dla którego whisky smakowało mu najbardziej był fakt, że jego zmysł węchu potrzebował mocnych i charakterystycznych doznań na lądzie. A smak trunku zwyczajnie mu odpowiadał, w jakiś sposób kojarzył się z rodzinną planetą.
W kantynie, jak zawsze, było pełno ludzi. Część z nich uniosła głowy znad kufli by zobaczyć kto postanowił wydać ciężko zarobione kredyty na wątpliwą przyjemność upojenia tutejszymi specjałami, jednak byli też tacy, którzy nie zaprzątali sobie głowy takimi sprawami i spokojnie sączyli drinki. Stark i Krim usiedli przy wolnym stoliku w głębi sali.
Po chwili pojawiła się kelnerka - jakaś nowa, Stark zupełnie jej nie kojarzyła - by zebrać zamówienie. W kilka chwil później whisky oraz podwójny sok Zoochberry pojawiły się na ich stole.
- To jest to, co uwielbiam. Tutaj, w Mos Eisley, mają chyba najlepszą whisky w całej galaktyce.
- Nie wiem jak możesz pić to brunatne paskudztwo - z grymasem skomentowała zachwyty Krima Stark - w dodatku za taką cenę...
Nautolanin zupełnie się nie przejmował. Prawdopodobnie powodem dla którego whisky smakowało mu najbardziej był fakt, że jego zmysł węchu potrzebował mocnych i charakterystycznych doznań na lądzie. A smak trunku zwyczajnie mu odpowiadał, w jakiś sposób kojarzył się z rodzinną planetą.