Mandalorianin zamachnął się uzbrojoną w wibroostrze ręką i natrafił na coś co przypominało róg. Kość pękła a ukruszony kawałek rogu upadła na ziemię. Jego przeciwnik nie próżnował. Słusznych rozmiarów Iktotchi najwyraźniej był wkurzony utratą sporej części poroża. Solidny kopniak który niejednemu porachowałby żebra trafił w lewą dłoń mężczyzny wytrącając Mando Blaster z dłoni. Tex kopnął z półobrotu odwdzięczając się przeciwnikowi tym samym. Obaj rzucili się na siebie, jednak przewidujący ruchy człowieka IIktotchi z łatwością parował ataki Texa. Sytuacji tego ostatniego nie poprawiał ciężki karabin snajperski wiszący na plecach i znacznie utrudniający walkę wręcz. Gdyby jego przeciwnik dysponował jakąś bronią zdolną przebić potężny pancerz potyczka byłaby już dawno zakończona.
Znacznie lepiej miała się sytuacja grupy szturmowej. Czwórka opancerzonych Mando ominęła Rivena i w ślad za granatami ruszyła w stronę grodzi. Dwie eksplozje zlały się z kanonadą blasterów i repeaterów najwidoczniej należących do załogi. Wymiana ognia trwała niezwykle krótko, i zanim młody Mando zdążył dotrzeć do kolegów, przełamali oni opór broniących się przy wejściu członków załogi. Na zakrwawionej podłodze leżała dwójka rodian, nieco dalej pod ścianą siedział podziurawiony jak sito Thrandoshanin. Jeden ze szturmujących żołnierzy, nie wyglądał najlepiej, przypadkowe trafienie w kolano znacznie ograniczyło jego zdolności ruchowe. Klęczał więc przy włazie i klął na potęgę.
Reszta drużyny szybko ruszyła w kierunku mostka. Riven zamierzał do nich dołączyć gdy nagle w jednym z bocznych korytarzy mignął mu jakiś cel. Mando nie mógł stwierdzić kto to był ani do jakiej rasy należał, jednego mógł być pewien. Istota była na najlepszej drodze do zajścia jego towarzyszy od tyłu.
Na pokładzie frachtowca sytuacja była znacznie bardziej różowa. Nax znalazł wreszcie usterkę która spowodowała przeciążenie instalacji. Wstrząsy spowodowane ostrzałem wyrwały z gniazd jedną z wiązek przewodów. Mandalorianin włożył ją ponownie do gniazdka i z lekkim uśmiechem zaczął się odwracać gdy wiązka kabli spokojnie wypadła. Wyrobione styki, i uszkodzone mocowania zrobiły swoje...
W kabinie Thrak siedział wpatrzony w diagnostykę statku. Przez chwilę nawet kontrolki zapaliły się na zielono, ale zaraz nastąpił reset i ponowne rozpoczęcie skanowania. Pewnym pocieszeniem był meldunek od oddziału szturmowego informujący o zajęciu grodzi i jednym rannym. Nie czas był jednak na gratulacje. Alarm skanera zapikał cicho informując mężczyznę o pojawieniu się nowych jednostek. Thrak zerknął na wyświetlacz. W przestrzeni pojawił się kuter abordażowy klasy Mynock oraz kolejna para Dunelizardów, tym razem w towarzystwie Kimogili. Myśliwce rzuciły się na Pursuera Tehri, która dzielnie przyjęła wyzwanie. Sam kuter ruszył co sił w kierunku Atakowanego przez Mandalorian frachtowca. Pociski rakietowe pomnknęły przodem biorąc na cel YT Thraka.
Odczyt skanera był bezlitosny, rakiety uderzą we frachtowiec za 15...14...13... sekund.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryMG jest kochany jak widać żyjecie,
Tex rób co chcesz byle ładnie było
Riven nie wolno Ci zabić obcego poza tym rób co chcesz.
Andy Miłego serwisowania sprzętu
Thrak masz całą Wentę na reakcję. Nie spieprz tego proszę.