Spar Skirata - Spar do Aalora. - W wejściu do pokoju Mandalorianina, stał jeden z jego klanowych braci. - Pośpiesz się. - Gość nie był w dobrym humorze. Zniecierpliwiony bił pięścią po framudze drzwi. - Szybciej, robota jest. - Po chwili wyprostował się i ruszył dalej.
Aalor przyjął gościa w swoim pokoju. Czas odcisnął na nim wyraźne piętno. Był bardzo stary jak na standardy ludzkie, z kępką siwych włosów na czubku czaszki. - Cieszę się, że cie widzę. - Głos dowódcy był niski i cichy. - Musisz lecieć na Dxun i zbadać ruiny instalacji militarnych Klanu Ordo. Należy odzyskać wszystkie możliwe dane. - Między kolejnymi zdaniami robił przerwy. - Możesz zabrać, któryś z naszych wspólnych statków i czterech ludzi.-
Angelica Skirata, Również Angelic'ę spotkało, tak miłe spotkanie. Ten sam Mandalorianin, bezceremonialnie wkroczył do sypialni. - Masz się zająć, rybą bo napaskudzi. - Rzekł szybko w stronę zaskoczonej dziewczyny. - Ty i Garus od tej chwili odpowiadacie za niego. Jeśli go nie przystosujecie, to osobiście, będziesz go musiała zastrzelić. - Postawa komandosa, jasno wskazywała, że nie żartuje. - Garus wrócił, z polowania, pomożesz mu oskórować zwierzęta i przygotować plac do szkolenia.-
Jen Jenowi oszczędzono podobnych przejść. Dwóch Mando'ade zaprowadziło go do centralnego pomieszczenia i z kawałków durastalowych płyt, złożyli imitacje tradycyjnego beskar'gamu. Bez hełmu i z szczątkową instalacją elektroniczną w karwaszach. Wystarczający by mógł przejść chociaż postawy szkolenia. Barwy miał sobie nadać potem. Aalor na starość miewał skrupuły i był zbyt pobłażliwy. Z resztą, chyba przez całe swoje życie taki był. W normalnych warunkach, Obcy użyźnił by glebę wokół bastionu.
Zaprowadzono go przed zabudowania, gdzie jego znajomy od kielicha, składał na ziemi zwłoki upolowanych zwierząt. - Masz wykopać okop do pozycji leżąc, na odcinku 200m. - Powiedział do osłupiałego Jena.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryMacie dyspozycje.
Spar ostatni odpis w tym temacie.
Violetta i Nikh piszecie nadal tutaj.