przez Renno Tresta » 11 Mar 2013, o 18:45
- Nie śmiałbym. - odparł Larisie łysy, słysząc jej obawy o macanie tyłków. - Poza tym, masz unikalną zdolność kastrowania samymi słowami. Żadnego popędu, jak na ciebie patrzę. Zero, serio. W tę czy we w tę, będę zadowolony, jeśli skończy się plucie jadem, nawet za cenę cichych dni. Łowczyni.
Posłał jej niewyraźny uśmiech, wskazał zarezerwowany wcześniej stolik.
- Siądź już, zamówię drinki i rozstawię chłopaków. - polecił, po czym odwrócił się, i lekko zasłaniając usta, mruknął pod garbatym nosem: - Chuja by trzeba zmieniać. Chyba snajpera. Och, nie jestem żołnierzem, jestem silną kobietą, oszukuję w walce płaszczem-niewidką...
Zbliżając się do reszty nieuzbrojonego oddziału, Tresta wyłuszczył okiem z tłumu Mirialankę. Zamiast bezpośrednio zaprosić ją do siebie, jak normalny, zdrowy człowiek, postanowił rozegrać sprawę nieco inaczej. Bardziej w nadętym stylu The Eye.
- Policzyć wyjścia, zamówić sobie po jednym, obowiązkowym kieliszku, pilnować ewentualnej drogi ucieczki. Nie sądzę, żeby coś się wydarzyło, ale ostatnim razem, kiedy rekrutowałem w mordowni, rozpętał się burdel na resorach i dostałem bolta w plecy. Jebane rykoszety, co? - skinął tercetowi i oparł się o ladę wydymając w zamyśleniu wargi. - Dwa pedalskie ze słomką i jeden porządny, taki drogi. - zamówił z charakterystyczną dla siebie swadą. - Z tym, że tego drogiego i porządnego podacie tej zielonej pani w nieobyczajnym stroju. Z dedykacją, że zapraszam ją do tamtego stolika.
Siadłszy obok Pani Duch przy wskazanym chwilę wcześniej blacie, i podawszy jej jeden z parki kolorowych drinków, kapitan westchnął w rozluźnieniu.
- Zarzuciłem haczyk. - oznajmił również, mieszając rażący kolorystyką koktajl. - Fajnie tak, chodzić w ładnych ubraniach, żądać drogich alkoholi, rzucać ludziom polewane kredytami propozycje. Najlepsza robota, jaką miałem. Dużo zabawy.