Tal Vapor wiedział, że na "Nostalgii" pozostały maksymalnie dwie kapsuły ratunkowe. Wiedział też, iż większość z ponad 200-osobowej załogi spokojnie doleci do najbliższej planety, gdzie znajdzie choć na chwilę schronienie przed Imperium. Mistrz Jedi liczył też na doświadczenie kilku osób, które nie dopuszczą do skupienia się większości członków załogi fregaty typu Corona, ponieważ wtedy będą łatwi do ujęcia. Ostatecznie nie wiadomo jak będzie nastawiona lokalna ludność. Największe nadzieje, ale także obawy wiązały się z nastoletnią Akali oraz astromechem R9 "Hope", zawierającym terabajty danych dotyczących Zakonu, Mocy, a także historii "Nostalgii".
59-letni dowódca statku porzucił jednak te myśli. U jego boku, przy jednej ze śluz stał Van Oness jeden z jego podopiecznych, a także Roger Meeadows, 68-letni koordynator nawigacyjny oraz Squuas, sullustański technik. Tal miał też świadomość, że przy paru innych śluzach zostało kilka innych osób, stawiających sobie za punkt honoru obronę statku, a w rzeczywistości opóźnienie lądowania imperialców na planecie...
***
Quellin Sall przez krótką chwilę, spoglądając w niewielkie okienko kapsuły, widziała jak imperialny niszczyciel ISD III zbliżył się do "Nostalgii", a mniejsze jednostki rozpoczęły działania abordażowe. Następnie iluminator wypełnił się brązowo-piaskową barwą planety, do której zbliżała się Miraluka. Tylko gdzie nie gdzie widać było zielone wysepki oraz niewielkie akweny.
Kilkanaście minut później maszyna przeszyła atmosferę i zmierzała na spotkanie z ziemią. Na szczęście komputer kapsuły działał całkowicie poprawnie, w porę uruchamiając silniki manewrowe. Mimo to lądowanie było nadzwyczaj twarde i nawet techniki Jedi, nie pozwoliły Sall na dostateczne zamortyzowanie zderzenia. Kobieta mocno uderzyła o jedną z durastalowych części i nim straciła przytomność, usłyszała jeszcze syk rozszczelnionego włazu.
Okolica w jakiej obecnie się znajdowała była stosunkowo bezpieczna. Co prawda do najbliższej osady było dobrych 20-kilometrów, jednakże kanion otoczony z trzech stron stosunkowo wysokimi ścianami skalnymi, pozwalał jej na tymczasową ochronę przed wścibskimi oczyma Imperium. Nie mniej skanerów oszukać nie mogła. Quelinn musiała zacząć działać, tylko jak odzyskała przytomność.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryJerry jak możesz przypomnij mi kolor miecza świetlnego jakim dysponuje Twoja postać. Na razie jest bezpieczna, znajdujesz się w kanionie, utworzonym z rdzawo-brązowych skał. Poza nimi, dookoła step, z wysuszoną trawą. Można by rzecz pół-pustynia.
***
Kapsuła z 15-letnią Nautolanką wystrzeliła kilka minut przed nieco starszą Miraluką. Jej lot szybko by się skończył, gdyby nie szybka interwencja szalejących wokół X-Wingów. To właśnie Sai Yan-Jin, tuż przed wydaniem rozkazu by wziąć "na cel" planetę, zestrzelił dwa myśliwce, które były blisko by zaprzepaścić misję Akali Simu i R9 "Hope'a".
Niestety nie wszyscy mieli tyle szczęścia, a dziewczynka była świadkiem jak kilka kapsuł pada łupem bezwzględnej floty Imperium. Nim się zorientowała, iż wewnątrz rozbrzmiał alarmowy sygnał było za późno. Maszyną zatrzęsła się niczym bantha w febrze, a powodem całej sytuacji były resztki po jakimiś myśliwcu. Na szczęście z każdą chwilą droid i Nautolanka zbliżały się do planety.
-
Beeep biip booop! - ostro zaćwierkał "Hope", chociaż dziewczynka w ogóle go nie zrozumiała -
Beeeeeeeeeeep!.
Choć seria R9 miała wbudowany system umożliwiający im rozmowę w basicku, to owy model miał usterkę właśnie w tym sektorze danych i mógł porozumiewać się, jedynie w klasycznym dialekcie astromechów. Przestraszona Akali wzruszyła jedynie ramionami, a dzielny robot podłączył się do terminala by skorygować lot kapsuły ratunkowej. W odróżnieniu od Quellin Sall, lądowanie Simu było zdecydowanie przyjemniejsze. Właz z charakterystycznym sykiem wpuścił powietrze nieznanego świata.
"Hope" jako pierwszy postawił serwomotory na ziemi. Okazało się, że oboje wylądowali na skraju jednego z nielicznych lasów. Teraz przyszedł czas by podjąć decyzję "co dalej".
-
Beep dep bop? - zaćwierkał pytająco astromech, ku swej nowej opiekunce.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryNathir Twoja postać jest też na razie bezpieczna, choć "Hope" jest zarówno twoim szczęściem jak i przekleństwem. Od Ciebie zależy czy historia "Nostalgii", a także pewna część tajników Zakonu Jedi i Mocy przetrwa czy trafi w łapska Imperium, tudzież kogoś innego. Możesz wyruszyć w las by się schować na jakiś czas, bądź zmierzyć się z bezkresnym stepem, w poszukiwaniu jakiejś osady bądź innych rozbitków.
ps. przypomnienie Twój miecz świetlny to spadek po Robercie Duinie. Klinga ma kolor żółty.
***
Z dziesięciu X-Wingów jakimi dysponowała "Nostalgia", jedynie połowa przeszyła atmosferę nieznanej planety. Wśród nich, był dowódca eskadry Sai Yan-Jin. Jego umysłem targały różne emocje, tak niepodobne do Rycerza Jedi. Stracił swą ukochaną i zarazem uczennicę Alexis Sky, a także czterech innych pilotów, jednakże z drugiej strony ocalił życie 15-letniej Nautolance Akali Simu, choć najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy jak ważna była ta interwencja.
- Tu Greg. Mam uszkodzony silnik, szefie jakie są rozkazy? - spytał jeden ze skrzydłowych grupy "Zapomnianych Rycerzy" - Zostało nas pięcioro. Lądujemy na jakimś równym terenie czy rozdzielamy się? Na północy, jakieś 400 kilometrów stąd mój skaner wykrył osadę.
Sai mimo osobistej tragedii, dalej był dowódcą i musiał podjąć decyzję co dalej. Na pewno Tal Vapor odradzałby skupianie się w większe grupy, jednak dopóki Imperium nie pojawi się na planecie, niewielki zespół na pewno sprzyjał rozpoznaniu terenu i zastanowieniu się nad dalszą działalnością. Przed Yan-Jinem był też inny wybór, co zrobić z myśliwcami. Z piątki, jedynie trzy (w tym jego) były w pełni sprawne. Czy zniszczyć je na powierzchni, czy może spróbować je ukryć. Ta druga opcja wydawała się wręcz niemożliwa, na ciągnącym się setkami kilometrów stepie...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryCaleb przed Tobą spora odpowiedzialność. Na chwilę obecną Ty wraz ze swoją eskadrą jesteście największym skupiskiem Jedi. Każda decyzja jaką podejmiesz będzie miała swoje konsekwencje. Oczywiście na planecie, także będziesz dowódcą swoich ludzi. Przypomnij mi też jakiego koloru jest twój miecz świetlny.
***
Lot Sadora w kapsule, był jednym ze spokojniejszych. Nie był niepokojony przez myśliwce Imperium, a lądowanie należało zdecydowanie do tych łagodniejszych. Co więcej los czy też Moc uśmiechnęła się do 28-latka, gdyż maszyna osiadła niespełna pięć kilometrów od jednej z większych mieścin na planecie. Mimo to przed Trayem było kilka znaków zapytania.
Po pierwsze Jedi miał towarzysza w postaci 40-letniego mechanika Uta Groma, którego sporym zaufaniem darzył Tal Vapor. Był on wiernie oddany ideom, nie istniejącej od dziesiątek lat, Republiki i zapewne obcowanie dla niego z kimś, kto należał do resztek Zakonu Jedi, czy też tego co z niego zostało, było dla niego podporą. Oczywiście dla samego Sadora mogło być zupełnie odwrotnie, a mężczyzna mógł stać się jedynie balastem.
Po drugie bliskość osady niosła za sobą duże prawdopodobieństwo, że lokalna ludność albo przynajmniej osoby odpowiedzialne za jej bezpieczeństwo będą chciały zorientować się w sytuacji. Nikomu raczej nie mogło umknąć ponad 100 kapsuł lecących ku planecie czy widoczne strzały z turbolaserów w przestrzeni kosmicznej. Tray nie mógł w żaden sposób zorientować się, jakie zamiary będą mieli tubylcy.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryMasz wolną rękę w działaniu. Blisko osada, możesz tam iść lub na kogoś poczekać. Poza nią dookoła step. W promieniu kilkunastu kilometrów na pewno spadła też kolejna kapsuła ratunkowa. Tak jak poprzednicy, proszę abyś przypomniał mi kolor klingi swojego miecza. ;)
***
Rey Varun czekał na rozwój sytuacji. Praktycznie nie miał już szans na skorzystanie z kapsuły ratunkowej, a nawet jeżeli by to uczynił, zostałby szybko zestrzelony przez siły Imperium. Na swoje szczęście lub nie, kilkadziesiat metrów od niego musiała zakotwiczyć jedna z grup abordażowych. Po krótkiej wymianie ognia, równomierne stukanie ciężkich butów zbliżało się ku niemu.
Choć przejście było zawalone, szturmowcy wyłonili się niespodziewanie z jednej ze ścian, w której kilka minut wcześniej powstała wyrwa. Mężczyzna z palcem na cynglu blastera stanowił dla nich mierne zagrożenie, choć w świetle regulaminów jak najbardziej zaliczał się w grupę potencjalnych zagrożeń. Musiał podjąć decyzję w ułamku sekundy co robić. Czy pozbyć się broni czy może jedynie schować ją do kabury. Na jego nieszczęście nie trafił na "znajome twarze", które dokonywały abordażu kilka śluz dalej...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GrySytuacja podbramkowa. Nieodpowiedni ruch i game over. Jeżeli ci się uda przeżyć, a także nie zginie ktoś kogo znasz, to w najbliższym czasie możesz mocno przydać się dla sam wiesz kogo.
***
Po szybkiej reorganizacji, chorąży Anex wchodził w skład jednego z plutonów abordażowych. Co więcej był dowódcą owego związku taktycznego. Rękaw ich statku ściśle przyległ do "Nostalgii" i z sykiem zapewnił przepływ powietrza. Nadeszła chwila, na którą tak długo czekali. Jedne z pierwszych imperialnych kroków zostały postawione na statku, bluźnierczych Jedi.
- Tu szeregowych Blunt. Jakie rozkazy? Rozwalamy wszystkich? - spytał najmłodszy z plutonu Drexa.
- Kretynie, mamy eliminować tych którzy walczą. Reszta musi zostać najpierw przesłuchana. - odparł z irytacją kapral Wozsz, uprzedzając szefa - Eee, wybaczcie chorąży Anex, ale nie mogę już słuchać tych kretyńskich pytań...
Kilka sekund później w kierunku żołnierzy Imperium padły pierwsze strzały. Choć nie było ich zbyt dużo, to wystarczyły by pierwszą ofiarą stał się Blunt. Troje desperatów broniło korytarza prowadzącego ze śluzy nr 12...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryDrex możesz trochę powalczyć. Na tym etapie nie przewiduję twojej śmierci, aczkolwiek zostało Ci 12 ludzi nie licząc Ciebie. Możesz pozwolić sobie na trochę swobody, choć na twojej drodze na razie nie staje żaden Jedi. Masz zgodę na przejście nieco wgłąb statku i spotkanie się z innym plutonem.
***
Tal Vapor wraz z pozostałą trójką kompanów zaciekle bronił głównej śluzy. Niestety po chwilowym sukcesie, przyszła gorycz porażki. Zmasowany ostrzał w końcu musiał przebić się przez zasłonę, dwóch tańczących mieczy świetlnych. Trzy bolty trafiły prosto w pierś Rogera Meeadowsa. Staruszek po raz ostatni wciągnął życiodajny tlen, by skonać na jednym z wielu korytarzy "Nostalgii".
- Wycofujemy się! - krzyknął Mistrz Jedi ku Rycerzowi Onessowi oraz Sullustaninowi Squuasowi. Vapor miał świadomość, że uciekając ktoś musi przez chwilę ich osłaniać, więc postanowił zrobić to sam. Mimo wyraźnego sygnał, przed nim stanął Van.
- Ja to zrobię. Lepiej przydasz się na innych barykadach Mistrzu. - rzekł mężczyzna - Chyba nigdy nie byłem tak blisko Mocy...
Tal jedynie skinął głową, po czym szybko wytłumaczył plan Squuasowi. Na trzy oboje puścili się wzdłuż korytarza, by zniknąć za zakrętem. Oness odbił pierwszą salwę imperialców, stawił opór także drugiej, trzeciej i czwartej kanonadzie, jednak piąta przedarła się przez jego nienaganne Soresu. Miecz świetlny wypadł mu z dłoni, a on sam osunął się na kolana. Rzeczywiście, nigdy wcześniej nie był tak blisko Mocy jak teraz.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryPrzepraszam za długi brak odpisu. Mam nadzieję, że Ci którzy byli cierpliwi będą kontynuować działania w stoliku "Wieczni bohaterowie". ;)David Turoug.