1. Nazwa postaci: Icarus Bane
2. Rasa: Człowiek
3. Profesja: Kapitan Okrętu Imperialnej Floty.
4. Data i miejsce urodzenia: 25 ABY Coruscant
5. Usposobienie:
Z racji swoich lat i doświadczeń, Icarus był bardzo cierpliwym człowiekiem. Jednak gdy przyszedł czas do działania, nie wahał się i nie działał na uczuciach. Czasami można powiedzieć, że on sam uczucia wyłącza i staje się maszyną. Stara się robić wszystko metodycznie i cierpliwie. Jak coś zaczął, to zawsze dokańczał. Nie miał spraw nie załatwionych. Był też osoba spokojna i na pozór miła. Rzadko kiedy można było zobaczyć jak targają nim jakieś uczucia. Stalowe nerwy to jego znak rozpoznawczy. Nie lubił niechlujstwa jak i niedbalstwa. Uważał że krzyk w niczym nie pomaga, a sprawy powinno rozwiązywać się za pomocą spokojnych i wyważonych słów. Miał wysokie ambicje oraz pomysły jak zdobyć swoje upragnione cele. Nie wierzył w honor, w taki jak go uczono. Uważał że jest on zbędny i przeszkadza w walce. Twierdził, że tylko zwycięzcy tworzą historię.
6. Wygląd:
Icarus nie był już młodzieniaszkiem. Przeżył długie lata służby za sobą. Nie jedną bitwę wygraną, jak i przegraną. Był kilka razy ranny. To wszystko odcisnęło piętno na nim. Jednak dalej był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, o blado-kremowej skórze. Od wielu lat nie zmieniał fryzury, którą posiadał. A włosy miał krótkie, koloru blond, zaczesane na lewą stronę. Jego postawa była nienaganna. Lata treningów pomogły zachować u niego dobrą kondycję fizyczna. Ubrań nie miał wiele. Bo też za bardzo ich nie potrzebował. Większość z nich i tak stanowiły mundury wojskowe. Miał oczywiście mundur galowy, codzienny oraz treningowy.
7. Umiejętności:
Zacznijmy może o tego że Bane, przeszedł bardzo długie i żmudne szkolenie bojowe a Akademii na Caridzie. Potrafił strzelać z blasterów, co prawda nie tak dobrze jak kiedyś. Jednak nie radziłbym stać naprzeciwko niego. Umiał też pilotować statki kosmiczne. Był sternikiem Gwiezdnego Niszczyciela. Niestety ale też już minął spory okres od tego czasu gdy to robił. Za to doskonale pamiętał każde manewry i formacje bojowe. Często przewidywał ruchy wroga. Znał podstawy psychologii. Jego wiedza na temat statków i ich budowy była wręcz fenomenalna.
8. Ekwipunek:
Standardowy mundur wojskowy.
Datapad.
Zegarek.
Blaster.
Nóż.
9. Posiadany dobytek/majątek:
Mieszkanie służbowe na Coruscant, w dzielnicy Imperialnej.
50000 kredytów oszczędności na koncie.
10. Historia:
Zewnętrzne Rubieże. Asteroidy Vergasso.
Strzały z turbo laserów rozświetlały ciemną przestrzeń w okół asteroid. Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial III o nazwie „Ozyrys”, powoli ale metodycznie niszczył statki piratów. To czego on nie zniszczył, dobijały eskadry myśliwców oraz bombowców. Na mostku niszczyciela, panował harmonijny spokój, każdy wykonywał swoje obowiązki perfekcyjnie. Po wielu latach szkolenia i powtarzania w kółko schematów, załoga była doskonale przygotowana do swoich zadań. W takich sytuacja można było zobaczyć co to znaczy doskonałe wyszkolenie. Na centralnej części mostka, przy iluminatorze stał średniej wysokości mężczyzna o blond włosach. Było już po nim widać upływ czasu oraz lata jakie spędził w wojsku. Spoglądał on na przebieg bitwy i co jakiś czas wydawał kolejny rozkaz. Bowiem owy człowiek. Był kapitanem tego statku i zwał się Icarus Bane.
- Eskadra Bastion oraz Mykar niech skoncentruje się na tej Fregacie Interceptor po lewej stronie. Kuat i Vjun niech związują walka, te przestarzałe myśliwce piratów. – Powiedział spokojnie i bez żadnych emocji dowódca.
- Tak jest! – Odpowiedział szybko pierwszy oficer, a następnie powtórzył słowa Bane i rozkaz został wykonany. Jeden z myśliwców trafił w wyrzutnie torped protonowych i potężna eksplozja rozerwała kadłub fregaty, a reszta statków próbowała uniknąć zderzania z szczątkami. Szyk, który i tak prawie nie istniał, całkiem się rozpadł, a niszczyciel swoimi strzałami bez problemów zniszczył kolejną korwetę koreliańską.
- Panie kapitanie, wywołują nas. Chcą się poddać. – Powiedział oficer łącznościowy. Ostatni myśliwiec wroga właśnie został zniszczony, zostały już tylko dwie fregaty interceptor.
- Wszystkie eskadry mają wrócić na okręt. – Rozkazał.
- Przyjmujemy kapitulacje? – Zapytał pierwszy oficer.
- Nie. – Odpowiedział bez chwili namysłu.
- Po dwie salwy z turbo laserów na fregatę. Myślę że to powinno wystarczyć. –
- Po dwie salwy z turbo laserów. – Powtórzył oficer. I bez zbędnej zwłoki, Gwiezdny Niszczyciel oddał po dwie salwy. Bane się nie mylił, oba statki po chwili wybuchły rozsiewając kolejne części w ciemnościach galaktyki. Myśliwce wróciły, a okręt Imperium cicho przemieszczał się w śród pola szczątek.
- Wyślijcie raport do Głównego Dowództwa Floty. Powiadomcie „Ciemność” by wyłączyli studnie grawitacyjne. Poproszę również o raport uszkodzeń. –
- Tak jest, już wykonuje. – Młody wojskowy odwrócił się na pięcie i zaczął wykonywać rozkaz kapitana. A sam dowódca, dalej spoglądał przez iluminator w ciemną pustkę kosmosu. Rozmyślając chwilę, jakby to było, gdyby walczyli z prawdziwym wrogiem, a nie z bandą piratów. Jednak nie mógł już dalej rozmyślać, ponieważ oficer wrócił z raportem.
- Raport, kapitanie. – Powiedział donoście.
- Tak? –
- Kadłub bez uszkodzeń. Jeden myśliwiec strącony. Dwa są lekko uszkodzone. –
- Jeden strącony? – Zapytał Icarus z lekką irytacją.
- Tak. –
- To nie piraci, go zestrzelili. Tylko resztki okrętu go trafiły, kapitanie. – Dodał szybko.
- Rozumiem. – Odpowiedział bez namysłu i odwrócił się do swojego zastępcy. Po czym ruszył w kierunku swojej kajuty.
- Powiadomić „Ciemność” by ustawiła się z naszej pawiej strony. A następnie ustawić kurs na Bastion. – Ostatnie słowa padły gdy Bane już wychodził z mostku, były już ledwo słyszalne. Jednak wszyscy wiedzieli co mają robić i jakie jest ich następne zadanie. Tak bowiem była wyszkolona jego załoga.
Bane, Icarus Bane. Urodził się w 25 roku ABY, na Coruscant. Pochodził z ze starej rodziny, o wojskowych korzeniach i tradycji. Jego dziadek Tadeus, był kedetem szkolonym przez Thulla Yularena, a następnie służył z samym Wulfem Yularenem, w Wojnach Klonów. Razem z mistrzem Yodą, przybył z posiłkami w Bitwie o Christophsis. Tadeus, miał dwóch synów, Avlisa i Natana oraz córkę Lise. Bracia wstąpili do Floty Imperium, a córka została urzędnikiem państwowym. Obaj służyli przez kilka lat na jednym statku. Jednak po dwóch latach wspólnej służby zostali rozdzieleni. Walczyli przeciw rebelii. Obaj brali udział w Bitwie o Endor. Tam Natan widział jak jego brat ginie, na rozpadającym się niszczycielu tuż przed wybuchem drugiej Gwiazdy Śmierci. On sam po masakrze floty, wycofał się na Kuat, a potem dalej w przestań resztek Imperium. W późniejszych latach, walczył z Nową Republiką, brał udział w wielu bitwach. Dzielnie dowodził swoim okrętem w Bitwie o Coruscant, w której to Imperium odbiło stolice z rąk Republiki. A dwa lata przed tą batalią. Natanowi urodził się dziedzic. Syna nazwał po swoim dziadku, Icarus.
Początkowe lata dzieciństwa miał błogie i spokojne, większość czasu spędzał na grach i zabawach. W stolicy niczego mu nie brakowało. Jednak w miarę upływu czasu i tego jak rósł. Zabawa się kończyła, a od niego samego zaczęto wymagać, spokoju i dyscypliny. Wpajano już mu, co to znaczy honor i imperialny ład społeczny. W końcu został posłany do pierwszej szkoły, gdzie zdobywał wiedzę ogólną oraz rozpoczął trening sprawnościowy. Po kilku latach ukończył szkołę i miał już potrzebną wiedzę i sprawność fizyczną by mógł wstąpić, jako kadet w szeregi wojsk Imperium. Został posłany do Akademii na Caridzie. Z początku, uważał naukę w akademii za prostą, łatwą i przyjemną. Przyswajanie budowy broni i statków oraz ich rozpoznawanie nie sprawiało mu trudności. Tak samo jak ćwiczenia fizyczne. Jednak w miarę upływu czasu, zdanie zmienił. Bowiem robiło się co raz trudniej. Z budowy i rozpoznawania, przyszedł czas na naukę formacji bitewnych, psychologicznego podejścia do wroga, rozpoznawanie ataków i przeciwdziałanie niemu. W końcu był kurs na pilotaż statku kosmicznego. Nawet trening sprawnościowy, zaczął robić się nie do zniesienia. Ćwiczenia nie tylko stały się trudniejsze. Ale też zaczęto wyrywać kadetów ze snu, nie pozwalano im się wyspać. Wyrywano ich w środku nocy i kazano im trenować, a potem sprawdzano ich wiedzę z formacji bitewnych oraz jak rozpoznają statki. Zaczęły się również pierwsze przesiewy uczniów, oddzielano lepszy od gorszych. Młody Icarus trafił do tych co mogą coś osiągnąć. Został on wtedy przydzielony na szkolenie oficerskie. I wtedy rozpoczęły się symulację bitewne na symulatorze. A był on iście przeniesiony jak z prawdziwego gwiezdnego niszczyciela. Wszystko wyglądało identycznie. Każdy kadet czuł się jak na prawdziwym okręcie floty. Pierwsze symulację dały młodemu chłopakowi ogrom doświadczeń, oczywiście nie takich samych jak na prawdziwym statku, jednak dla niego były ważne i niezapomniane. Uczył się jak wydawać rozkazy. Z dostarczonych mu, czasami niepełnych informacji musiał wybrać te ważne, na podstawie których, mógł potem działać. Po wielu miesiącach zaczęło to mu sprawiać frajdę, tak dużą, że stawał się coraz lepszy w tym co robi. I tak dostrzeżono jego umiejętności i po ukończeniu szkolenia, przydzielono go na okręt. Pierwszym statkiem na jakim służył, był oczywiście Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial II o nazwie „Młot”. Miał on tam dość specyficznego kapitana, jednak jemu to nie robiło problemów. Z początku był oficerem łącznościowym. Potem w miarę upływu czasu i dobrego sprawowania został sternikiem. Po kilkunastu bitwach z piratami oraz kolejnych latach wzorowej służby, został awansowany do stopnia pierwszego oficera. A jego duma urosła. 53 roku ABY, w środkowych rubieżach, brał udział z flotą Imperialną. W serii potyczek z tajemniczą organizacją The Eye, gdzie zdobył kolejne ważne doświadczenie w swojej karierze. Dwa lata potem, w Bitwie o stację Feros. Zginał kapitan jego statku, a sam okręt doznał poważnych uszkodzeń. Trzy miesiące później, okręt naprawiono, a sam Bane został ponownie awansowany do rangi kapitana i przejął Gwiezdny Niszczyciel. Podczas nowej i niespodziewanej wojny z Mandalorianami, kapitan Icarus zbierał pochwały od Admirałów Floty. Bardzo dobrze sprawdzał się w warunkach bojowych. Wprowadził na swoim okręcie co kilku dniowe szkolenie, tak by każdy był wypełni przygotowany. Bowiem uważał że po przez ciągłe powtarzanie, jego załoga mogła być niezrównana w boju. I tak też było. Załoga „Młota” była szalenie dobrze wyszkolona i morderczo skuteczna.
W 58 roku ABY, kapitan Bane zostaje ranny w bitwie i przetransportowany na Coruscant. Gdzie przez miesiąc przebywa na leczeniu. W tym okresie jego pierwszy oficer w raz z okrętem, uczestniczy w bitwie nieopodal Mandalory. Podczas zasadzki, okręt zostaje zniszczony, tylko połowa załogi zdołała się ewakuować. Dla chorego kapitana, strata była ogromna. Nie dość że stracił swój statek, to jeszcze wspaniale wyszkolonych ludzi, do których się już przywiązał. Pięć miesięcy musiał czekać aż dostał po władanie nowiutki okręt. Tym razem był to piękny Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial III. Kodowa nazwa statku to "Ozyrys" Z pokładu swojego nowego statku widział, jak rozpada się Gwiezdny Superniszczyciel "Mandalor", którego wcześniej porwali przeciwnicy. Wykorzystując chaos i dezinformację w szeregach wroga. Bez trudu zniszczył kilka nieprzyjacielskich okrętów. A później to już była tylko masakra floty Mandaloran. Po tej że bitwie został odznaczony medalem Imperium. A wręczył mu go sam Imperator. To był jeden z niezapomnianych dni dla kapitana. Wiele lat o takim czymś marzył. No i wreszcie mógł stanąć przy ojcu bez żadnego wstydu. Następne lata mijały mu spokojnie i powoli. Dlatego jeszcze bardziej kładł nacisk na szkolenia i treningi. Co kilkanaście dni, kazał symulować jakieś bitwy. Tak by załoga nie wyszła z wprawy. W odstępach kilku miesięcznych prosił też dowództwo floty o zezwolenie na rajdy przeciw piratom. Sprawiło to, że budził on strach w ich szeregach. A nawet można powiedzieć że stał się mistrzem w ataku na nich. Jednak w tym długim okresie spokoju. Nudziły już go, te patrole, zwykłe konwoje oraz od czasu do czasu ataki na piratów. Marzył o nowej wojnie, o czasie gdy mógł się znowu wykazać na polu bitwy. Chciał znowu działać, zbierać nowe doświadczenie. Jego celem było dalszy rozwój kariery. Dążył do tego by zastać admirałem. Ale jego największym marzeniem było objąć w posiadanie Gwiezdny Superniszczyciel. Największy i najpotężniejszy statek Imperium.