przez Peter Covell » 8 Mar 2009, o 13:48
Generalnie ćwiczenie wyszło dobrze, ale nie nadzwyczajnie - każdy z kadetów sobie poradził z zadaniem, lecz żaden z nich nie wykazał się jakimiś szczególnymi umiejętnościami - być może dlatego, że nie było ku temu okazji. Sullustanin uśmiechnął się w duchu widząc znudzone twarze pilotów - zapewne mało który z nich spodziewał się, że będzie to tak wyglądało.
-Było nieźle. - skomentował krótko Val Huusl spoglądając na wyniki - Teraz będzie trochę trudniej, bo wasze kolejne zadanie będzie wymagało kierowania również przepustnicą i ciągiem, a więc prędkością maszyny. Osłony zostaną włączone i ustawione na jeden poziom, więc na razie kombinowanie przy ich mocy leży poza waszym zasięgiem. Ćwiczenie wygląda następująco: wsiadacie do symulatorów i "przenosicie się" w wąski kanion, gdzie będziecie musieli sporo się namęczyć, by nie wyrżnąć w ściany. Poza tym po drodze rozmieszczone są stanowiska obrony przeciwlotniczej, wieżyczki, które powinniście zestrzelić. Za każde trafienie dostajecie punkty, kiedy zaś sami jesteście trafieni - tracicie. Będziemy też wam liczyć czas, ale pamiętajcie, że lepiej przylecieć na metę pół minuty później niż nie rozbić się na ścianie. Do roboty! - zakrzyknął wesoło
Anya Bailo zamknęła owiewkę swojego symulatora i momentalnie "znalazła się" w kokpicie myśliwca X-Wing lecącego nad powierzchnią jakieś planety. Na razie nie mogła sterować maszyną, więc czytała informacje wyświetlane na ekranie - długość kanionu wynosiła dwanaście kilometrów, a sugerowana prędkość to od stu do czterystu kilometrów na godzinę, w zależności od umiejętności pilota i szerokości przesmyku. Nie podano aktualnego rekordu czasowego i punktowego, ale kobieta nie łudziła się, że uda jej się go pobić. Działka ustawiono na dwieście metrów, co oznaczało, że w takiej odległości od dziobu przetną się cztery wiązki laserowe wystrzelone z czterech płatów skrzydłowych - najlepsza odległość na zadanie tego typu.
Kiedy na ekranie pojawił się napis "PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO PRZEJĘCIA STERÓW", Anya wzięła głęboki wdech i chwyciła wolant.
Chwilę później mknęła w kanionie...
Kel Croft dał maksymalny ciąg - początek kanionu był dość szeroki, jednocześnie zablokował płaty skrzydeł w pozycji bojowej, a jego myśliwiec nabrał charakterystycznego kształtu, któremu zawdzięczał swoja nazwę. Mężczyzna z ulgą stwierdził, że ma kontrolę nad kompensatorem bezwładności i ustawił go na osiemdziesiąt pięć procent, dzięki czemu bardziej czuł maszynę i miał nad nią większą kontrolę, bo stan kiedy wszystkie przeciążenia są neutralizowane wbrew pozorom nie był tym, co piloci powinni uwielbiać...
Zwolnił nieco, przewrócił maszynę na bok i bez problemów pokonał dość ciasny zakręt z prędkością czterystu kilometrów na godzinę. Ledwo jego maszyna wychyliła nos zza skał, odezwały się dwie wieżyczki obronne zainstalowane na ścianach kanionu. Kel namierzył pierwszą z nich i, delikatnie manewrując między niecelnymi strzałami, poczekał aż kółko celownika zamieni się w zielony kwadracik, a następnie nacisnął spust przy wolancie. Ledwo promienie laserów pomknęły w stronę wieżyczki, Croft wycelował w drugą i również posłał w jej kierunku śmiercionośne ładunki energii. Dwie eksplozje, jedna po drugiej wstrząsnęły kanionem, a X-Skrzydłowiec przemknął przez płomienie...
Szarpnęła ster i z trudem uniknęła zderzenia ze ścianą wąwozu. Teraz robiło się naprawdę gorąco i Anya nie nadążała jednocześnie celować, strzelać oraz unikać trafienia promieniem lasera czy zderzenia ze skałą. Zwolniła nieco ciąg, wykręciła spiralę w lewo i posłała serię strzałów w stronę jednej z wieżyczek. Nie celowała, wiec większość promieni chybiła celu, ale na szczęście dwa z nich trafiły prosto w sam środek i nieprzyjacielskie działko zniknęło w błysku eksplozji. Niestety, to nie był koniec problemów kobiety, która musiała jeszcze poradzić sobie z czterema innymi celami. Przyciągnęła wolant do siebie i zawróciła robiąc w powietrzu pętlę, ustawiła dziób na wprost stanowiska obrony przeciwlotniczej, zablokowała celownik na działku i wdusiła przycisk odpalania rakiety protonowej. Nie miała czasu oglądać efektów swojej pracy, bo od razu położyła X-Winga na lewy bok i posłała serię śmiercionośnych wiązek w stronę wieżyczki, która właśnie poważnie nadwerężyła osłony myśliwca...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"