przez Oto'reekh » 12 Sty 2016, o 13:41
To co zdołał wypowiedzieć Jack przeszło również przez głowę Nigela. Jedno dało powiedzieć się na pewno, mogło być o wiele gorzej.
- Tak, będę - rzucił, przypominając sobie o głodzie, który jakby narastał od samego oglądania i wąchania. Usiadł na przeciwko barczystego najemnika, który wyglądał jakby swoje podboje miłosne miał dawno za sobą, sięgnął po miskę i zaczął jeść. Skrzywił się lekko, smakując jedzenia, ale pamiętał, że zdarzało mu się jadać dużo, dużo gorzej.
- Jeśli idzie o miskę Jacksona nie musisz się krępować. - powiedział i nieco pożałował swoich słów, za szybko przeszedł nad jego śmiercią do obojętności, albo tak naprawdę nie miał jeszcze czasu się nad nią pochylić.
- Będziemy musieli coś z nim zrobić, prędzej czy później... Pewnie i tak będą niezadowoleni, że jest nas tylko dwóch. Choć pewnie nie za bardzo kogoś wzruszy śmierć kogoś z ludzi wynajętych do zwykłej ochrony. - mówił robiąc przerwy na przeżuwanie jedzenia - Leciałem już kiedyś statkiem tego typu, nie mówię, że potrafię się po nich poruszać, ale są dość spore, koło 300 metrów długości i nie mam pojęcia jakiej wysokości. -gdy skończył jeść odłożył miskę na stolik i wyszedł na chwilę do łazienki. Starał się nie oglądać ciała zawiniętego w prześcieradło, ale oczy były silniejsze od umysłu. Szybko zakręcił wodę i wrócił do pokoju zamykając na powrót drzwi.
- Ruszajmy - rzucił do Jacka wyciągając kaburę spod pościeli i zapinając ją na powrót przy pasie. - Trzeba się albo wywinąć z tej roboty, albo udawać, że wszystko jest w porządku. Musimy tylko zdecydować co z ciałem, jeśli zatrudnili tu obsługę sprzątającą, co na takich jednostkach to raczej norma, to sami go znajdą zanim zdążymy wrócić. - czekając na odpowiedź Jacka, otworzył drzwi od ich "apartamentu" i rozejrzał się po korytarzu w nadziei, że dostrzeże coś co może im ewentualnie pomóc...
GG: 447116