Małolaci przesiadujący w kafejce holonetowej byli uciążliwi. Krzyczeli, używali growego żargonu, śmiali się głośno i przechodzili mutacje w sposób najbardziej komiczny z możliwych. I mieli pryszcze. Dodatkowo - szacując nosem - co drugi mył się co drugi tydzień; wypełniali swą esencją całe powietrze. Zachowywali się jakby byli Panami całej galaktyki. Hologra której się oddawali z pewnością im to umożliwiała.
Gdy Rai'Kelo pojawił się w tym przybytku na krótką chwilę przykuł uwagę młodzieniaszków. Oderwali wzrok od monitorów i rzucili kilka zgryźliwych uwag z których Rai wyłapał tylko: "ale brzydka baba" i wrócili z powrotem do rządzenia galaktyką.
Znudzony Rodianin - jedyny nie-człowiek w kafejce i jednocześnie właściciel lokalu - wskazał, które stanowisko było wolne.
- Jeden kredyt za pół godziny. - Wychrypiał Rodianin. Rai'kelo mógłby przysiąc, że nigdy w życiu nie widział kogoś tak bardzo zmęczonego i znudzonego życiem.
Komputer był stary i z poprzedniej epoki jednak z animuszem godnym starca biorącego się z młodziutką żonę ruszył do odczytywania danych z karty Rai'kela. Chwilę to trwało.
***
Chwilę trwało zanim Rai połapał się o co chodzi.
Dane były wyciągiem z logu z komputera pokładowego jakiegoś statku. Jaki to był statek tego nie dało się ustalić ponieważ oznakowanie alfanumeryczne nie zdradzało jego nazwy, klasy czy rozmiaru. Rai w myślach zaczął nazywać go statkiem A. Konkretny fragment logów, który oglądał, dotyczył prowadzonej komunikacji drogą radiową pomiędzy statkiem A a rozmaitymi innymi miejscami w galaktyce i statkami. Z plątaniny liczb i liter wyłaniały się trzy zależności. Po pierwsze. Każdy węzeł komunikacyjny - stacja przekaźnikowa - oznaczona była w swym kodzie przynajmniej trzema literami zdradzającymi nazwę planety. Była więc Naboo "NAB", Korelia "KORE" czy Courscant "COUR". Statek A bardzo często kontaktował się ze stacją Naboo czy innymi planetami jednak ze stolicą bardzo, ale to bardzo rzadko. Po drugie wszystkie kody statków z którymi kontaktował się statek A wskazywały na sporą różnorodność i mało, który kod się powtarzał. Oprócz jednego.
Jeden jedyny kod statku który się powtarzał w miarę regularnie związany był z transmisjami na Courscant. Rai oznaczył sobie ten statek jako statek B.
Trzecia zależność została zauważona na samym końcu kiedy to Rai miał już szczerze dosyć gapienia się w ciągi liczb, nieświeżego powietrza, krzyków pryszczatych młodzieniaszków i marudzenia rodianina, który kazał już mu kończyć.
Wszystkie transmisje miały określony czas opóźnienia. Im większy czas opóźnienia tym większą odległość musiał pokonać sygnał radiowy. Zależność była wprost proporcjonalna.
To mogło być kluczem do odszukania statku.