Co jakiś czas odkurzam sobie projekt. A ponieważ Kylo odgrywa w nim rolę, czy tego chcę, czy nie, tak i kolejne przemyślenia userów są mi pomocne.
Epicko byłoby gdyby twórcy wreszcie pokazali upadek związany z rosnącą mocą połączony z brakiem odpowiedzialności.
Próbuję, cały czas próbuję znaleźć winę Kylo w zaistniałej sytuacji galaktycznej. Jakoś nie umiem. Ciągle mi się nasuwa, że to Luke spieprzył sprawę
Zauważcie znaczący spadek bezpośredniej przemocy w filmie.
Jak dla mnie jest porównywalny ze starą trylogią. Równie jej mało. I dobrze.
***
O czym poprzednio zapomniałem: Kylo jest Mordredem z mitów arturiańskich, fajnym kluczem interpretacyjnym jest do tego słynna scena z mieczem świetlnym. Kylo-Mordred nie wyciąga miecza, robi to Rey - prawowity potomek Artura. Swoją drogą, cała ta scena, chyba moja ulubiona, fajnie odnosi się do sceny Luke'a wyciągającego miecz ze śniegu na Hoth.
Książę (disneyowski), ciemna strona, wina ojca, wsio pasuje, kłótnia o miecz. Jest cool. Mordred.
Zamiast tajemniczego celu Vadera otrzymujemy Kylo "też chcem być zuy" Rena.
I to jest chyba punktem przełomu dla interpretacji tego bohatera. O KTÓRY cel Anakina/Vadera chodzi.
1. O wykończenie Jedi.
2. O przepowiednię, czyli przywrócenie równowagi.
***
Pytanie, by ponieść wodze fantazji: CZYM SĄ RYCERZE REN? ILU ICH JEST? CZYM SIĘ RÓŻNIĄ OD SITHÓW? JAKI JEST ICH CEL I ROLA W NAJWYŻSZYM PORZĄDKU?
Domysły, spostrzeżenia, chęci.