Miał nareszcie chwilę odpoczynku. Własnie obudził się podczas drugiego dnia swojej przepustki i przeciągnął dla rozprostowania mięśni. Ostatnia misja, do której ich skierowali była najtrudniejszą do tej pory. Wysłano ich jako wsparcie do zlikwidowania uciążliwych piratów grasujących na jednym ze szlaków nadprzestrzennych. Po dość ciężkich walkach, godzinach spędzonych w walce, w stresie spowodowanym ostrzałem i śmiercią kolegów, cały pluton dostał od dowódctwa kilka dni odpoczynku. Naprawdę ich potrzebowali, chociaż większość członków oddziału wróciła w całkiem dobrych humorach, bo dzięki umiejętnościom Seritha tym razem nikt z nich nie zginął.
Tallav przesunął ręką po swoim karku i skierował się do kuchni apartamentu, w którym mieszkał. Pierwszy dzień poświęcił na spokojny odpoczynek po długiej misji i dał swojemu organizmowi odpocząć. Za to teraz należało nadrobić zaległości w wizytach w klubach i piciu ze znajomymi.
Okazja do tego nadarzyła się szybciej niż przypuszczał. Właśnie smażył sobie jajka na śniadanie, jednocześnie delektując się pierwszym tego dnia papierosem, gdy rozległ się dźwięk jego komunikatora. Przełożył śniadanie na talerz i czym prędzej odebrał.
- Halo, Serith? Znaczy się, panie poruczniku... znaczy się... aaa nieważne. To ja, Annor Parsa. Słuchaj, syn mi się urodził! Czaisz to? Serith, jestem tak skotłowany, ze nawet nie ogarnąłem, że przecież też masz teraz wolne. Ale słuchaj, robię z okazji mojego pierworodnego wielką imprezę! W klubie na niższych poziomach co prawda, bo kasy teraz muszę oszczędzić, ale będziesz moim honorowym gościem. Jesteś moim przyjaciel w końcu. Wpadaj do Black Mirror. Wiesz, tam gdzie ostatnio ze mną byłeś.
Potok słów i informacji zaskoczył nieco Seritha, ale w końcu jego przyjaciel dał dojść mu do słowa. Widać było, ze ledwo potrafi sklecić zdania z podekscytowania.
- Słuchaj, tamten klub jest dość szemrany... - zaczął.
- No nie daj się prosić! To ważny dzień i okazja do picia! Ja wiem, że jesteś szef, no ale nie zrobisz mi chyba tego, że się na taką okazję ze mną nie napijesz?