Sakan Yato dopiero kilka dni temu opuścił więzienie, a już trafił na planetę znaną z działań przestępczych. Rządzone przez Huttów Nar Shadda było jednak miejscem, w którym nie trzeba było ukrywać swojej opinii o Imperium. Nie ono bowiem stanowiło tu prawo.
Obecnie Kalmarianin spędzał czas w kantynie, siedząc przy stoliku wraz z kilkunastoma dżentelistotami, które zainteresował swoimi opowieściami. W zamian za stałe dostawy alkoholu, mówił o wojnie. O wojnie z Imperium.
A opowiadać umiał. Nie bez powodu znalazł kiedyś pracę jako wykładowca. Opowiadał o zwycięstwach "Uzusi" i o wojnie Mandalorian z Imperium. O wygranych walkach z przeważającymi siłami. I mówił szczerze. Nie miał potrzeby koloryzować tych i tak już barwnych historii, więc przekazywał po prostu fakty.
Nie dziwne było więc, że choć większość jego widowni była tu po to by słuchać o porażkach Imperium, co dawało im nadzieję, podżegało ducha walki, czy po prostu dawało pewien upust nienawiści do tego rządu, tak część była po prostu zainteresowana historią. Głównie jego opisami okrętów i taktyk.
Szczególnie interesujący był pewien człowiek, który pytał głównie o jego udział w opowiadanych historiach. Miał na oko coś koło 40 lat i wyglądał jakby sam też widział już walkę.
- Tak właściwie to jak przeżyłeś wojnę z Imperium, skoro dowodziłeś krążownikiem Mando? - zapytał się gdy tylko Sakan skończył opowiadać kolejną historię.