Czyli największe gromy spadają na mnie, bo to ja przygotowywałem "Obronę Świątyni". Jestem ciekaw, co tam najbardziej jest nie tak. Stawiam na złożoność wątków, w końcu było ta kilkanaście postaci, które trzeba było ogarnąć. Może powinienem okroić to jeszcze bardziej niż zrobiłem i skupić się na głównej walce, a nie rozwlekaniu dylematów Mantena czy błąkanie się (wybacz Lilith) Shiris oraz Nikha. Mea Culpa.
Co do II tomu to niestety jeszcze nie przeczytałem do końca. Jestem na 173 stronie, opowiadanie "Partnerzy z przypadku".