- A tak, z pewnością. - usłyszałeś w odpowiedzi co niezbyt ci się spodobało, ale na zmianę zdania już nie było czasu. Klapa zamknęła się a po kilkunastu sekundach nastąpił wstrząs i kapsuła wystrzeliła w kosmos zostawiając za sobą dryfujący wrak patrolowca, w którym ostatecznie wysiadły wszystkie systemy. Mechanizm wyrzutni nadał wam pędu, a mini silniczki raz czy dwa kaszlnęły energią po czym ucichły co wywołało przekleństwo z ust cathara. -
To będzie twarde lądowanie... - mruknął w końcu.
Kapsuła wprowadzona w lekki ruch obrotowy pędziła ku swemu przeznaczeniu jeszcze parę minut nim się zaczęło. Najpierw lekki wstrząs otarcia, a potem gwałtowny wstrząs uderzenia o coś. Całość obróciła się niespodziewanie parę razy wokół własnej osi by w końcu z głośnym hukiem zatrzymać się na kolejnej przeszkodzie.
Twarde lądowanie istotnie było twardym, ale przetrwaliście w mniejszym lub większym kawałku. Cathar krwawił z rozbitego czoła i trzymał się za przedramię, które wyglądało na uszkodzone według ciebie. Z tobą zaś było gorzej, bowiem strzaskaniu uległa lewa kończyna przez co poruszać się mogłeś jedynie wlokąc ją za sobą zamiast normalnie się na niej opierać. Do tego fragment wspornika przebił ci lewe ramię przez co do chwili wymiany uszkodzonych przewodów był to tylko zwisający manipulator. Z trudem też zatem wielkim wydostaliście się z rozbitej kapsuły na zewnątrz i mogliście rozejrzeć się po okolicy.
Wylądowaliście we wnętrzu jednego z czterech hangarów stacji, po zdewastowaniu jak się okazało sterów jakiegoś pomniejszego promu. Inny stał kawałek dalej i wydawał się być w lepszym stanie. Do tego dostrzegliście w oddali dwójkę dzieciaków, które na wasz widok czym prędzej czmychnęły jednym z wyjść hangaru wgłąb stacji.
- Wygląda na to, że jednak stacja nie jest opuszczona. I przydałoby się dowiedzieć co nieco o okolicy, oraz opatrzyć rany. - odezwał się Tidarr Mirgis i spojrzał na ciebie. -
A ty co planujesz?