przez Trouble » 27 Wrz 2018, o 14:50
- Belmorra? - Zapytała się nieco rozczarowana. Spodziewała się czegoś dużego, ale pan płacił, to i pan wymagał. - Ano, niech będzie i Belmorra... Może być pan pewien, że dolecimy i że będzie pan zadowolony, ja już o to zadbam. Pan sobie usiądzie wraz z towarzyszami, a maestro pilotażu, czyli JA, was dowiozę tak, że nikt się nie zorientuje, że tam jesteśmy... Chyba. - Dodała sama do siebie. - A przynajmniej zrobię co się da! 150% skupienia z mojej strony gwarantowane! Ale serio, orzeszków mi nie wyjadać. Lubię orzeszki, już mówiłam... I na tapicerkę też uważajcie. No...
- Złomek, lecimy... - Trouble poczęła uruchamiać wszystkie systemy i włączyła silniki. Dało się usłyszeć niepokojący, głośny trzask, jak gdyby silnik nie miał zamiaru odpalić lub doszło do jakiegoś przeciążenia, ale były to tylko pozory. Trouble i Aayla doskonale znały wszelkie fochy okrętu, na którym przyszło im latać i wiedziały, że to standardowa procedura. Widocznie kiedy zamontowały silnik 1.5, to coś musiało zostać źle podpięte, ale póki działało, to wszystko było dobrze. Zresztą silnik był tylko tymczasowy, miały w końcu w planach zamontować jeszcze nowszy, ale chwilowo ich zdolności finansowe im na to nie pozwalały. Kiedy silnik się uspokoił i przestał trzaskać, Trouble poderwała statek w powietrze i rozpoczęła powolny suw w celu opuszczenia miejsca postojowego, jednocześnie, nabierając wysokości i coraz większej prędkości w atmosferze planety, nadała sygnał do tutejszej kontroli lotów. - Halo, halo! Tu Trouble ze Złomka!. Opuszczamy Nar Shaddaa. Było miło, ale czas na nas... Macie całuski od Aayli i Śmiga. Ja nie rozdaję! Czeeeść! - Powiedziała pewnie. Była tu już kilka razy i tutejsi ją poznali, więc mogła pozwolić sobie na nieco luzu.
- Aayla, weź na chwilę stery... - Powiedziawszy to obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni na swoim fotelu i rozejrzała się po kokpicie. - Gdzie go wcięło? Gdzie Trójeczka? - Wzięła komunikator i nadała sygnał do astromecha. - Śmig! Halo Śmig! Gdzie jesteś? Co? Chodź mi tutaj zaraz! Potem cię wyczyszczę ty smętna puszko! Robotę mamy... - Na stronie do Aayli. - Ale zrzędzi... Chyba mu obwody zaraz wybuchną... No chodź tu! Nie daj się prosić! No, dzięki, dzięki... - Po chwili rozeźlony astromech wpadł do kabiny, wywijając przy tym na lewo i prawo swoimi mechanicznymi rączkami. - No już, już! Spokojnie! Hej! Uważaj! Nie machaj tak tymi mackami! No, już, już! Przepraszam, jeju! Coś ty taki dzisiaj przeciążony? No już! Słuchaj, bądź miłym astromechem i oblicz optymalną trasę na Belmorrę, co? Pasażerów mamy, śpieszy im się... Dziękuję. - Pacnęła ręką o obudowę śmiga - Równy z ciebie gość Śmig...!
W końcu wszystko poczęło chodzić jak w zegarku. Trouble wyprowadziła swobodnie okręt z atmosfery, wchodząc w największe możliwości swojej maszyny i osiągając 900 km/h, a następnie sprawnie ustawiła okręt na koordynaty wyznaczone jej przez Śmiga, a wkrótce potem komputer pokładowy począł robić ostatnie wyliczenia potrzebne do skoku i weszli w nadprzestrzeń.
- No! Nie grozi nam tu nic poza nudą...! - Trouble obróciła się kilka razy wokół własnej osi na fotelu, po czym zwinnie z niego zeskoczyła. - Idę po orzeszki! Chcesz coś Aayla? Mogę ci coś kopsnąć, jak nie, to niedługo wrócę. Tylko ogarnę co robi reszta... - Tak więc Trouble wyszła z kokpitu i ruszyła do skromnej kantyny skąd wzięła paczkę swoich ulubionych orzeszków, a następnie udała się do reszty. Ciekawe co robili...?