- Nie jestem specjalistą od kamieni i minerałów, chociaż kessum ma właściwości zakłócające i rozpraszające fale elektromagnetyczne. W jaki sposób jednak działa nie mam pojęcia. - odparł zgodnie z prawdą Bezimienny - Pewne jest także to, że kamienie z planety Roon mają liczne właściwości, mogą być świetnymi nośnikami danych. Co może zawierać twój? Niewykluczone że twoja Jedi zostawiła tam coś prywatnego, jakieś dzienniki, poza tym mogła zamieścić tam jakieś plany, mapy systemów, projekty. Może któryś z naszych zdolnych techników byłby w stanie to odczytać, o ile użyczysz mu kamień. To bardzo interesujące, iż natrafiłaś na nieznajomą kobietę, która wręczyła ci ten naszyjnik. Jako osoba dość silnie związana z mocą, nie wierzę w takie przypadki.
Stardust z wdzięcznością przyjął szklankę wody, pociągając z niej spory haust. Nie miał zamiaru użalać się nad swoim stanem, który mówiąc krótko nie był najlepszy. Na pewno będzie potrzebował dłuższej, oczyszczającej medytacji.
- Nie można wykluczyć, że twój brat także jest mocowładny. Co do Imperium, wszystko zależy od tego z kim ma się do czynienia. Można wykonać badania na zawartość midichlorianów we krwi, chociaż sam nie do końca jestem przekonany co do iż ich ilość jest kluczowa do odczuwania Mocy. Doświadczony inkwizytor, będzie potrafił po samej obserwacji osoby, wytypować iż ma ona związek z naszą mistyczną energią. - kontynuował odpowiedź Stardust - Jest możliwość by wykorzystać więź mocy, chociaż to sprawa dla bardzo doświadczonych i potężnych istot. Na chwilę obecną nie obawiałbym się na twoim miejscu Kittani. Z czasem pokaże ci techniki, pozwalające na ukrywanie swoich emocji, a także własnej aury. Hmm, a co z twoim bratem, rzadko o nim wspominasz, oczywiście jeżeli mogę o to zapytać.
Michael zrobił krótką przerwę by wypić do końca wodę. Na chwilę przymknął oczy, Jaina z Gweekiem zbliżali się do wulkanu, choć nie było im śpieszno. To oznaczało, że mają do omówienia poważny temat, w tym wszystkim po raz kolejny poszkodowaną osobą mogła okazać się Nurra.
- Moja historia jest banalna, moim ojcem był
Tal Vapor, rycerz Zakonu Jedi z czasów Luke'a Skywalkera. Był jednym z kilkudziesięciu, którym udało się opuścić Świątynię na Coruscant. Odziedziczyłem po nim talent, od najmniejszych lat uczył mnie posługiwać się Mocą i ją rozumieć. Grupy ocalałych Jedi w kilku fregatach klasy Corona, udały się na granicę Zewnętrznych Rubieży i Dzikiej Przestrzeni, a nawet Nieznanych Regionów. Oczywiście dla bezpieczeństwa bardzo rzadko dochodziło do spotkań między poszczególnymi, a ojciec by zbilansować rozwój moich umiejętności odesłał mnie na statek dowodzony przez Mistrzynię
Sarę Terago. - Stardust chyba po raz pierwszy opowiadał tą historię komuś z Rebelii, nawet Jaina tylko z grubsza znała przeszłość Bezimiennego - W 59ABY, gdy miałem 15 lat ostatni raz widziałem mamę i ojca, gdzieś w Dzikiej Przestrzeni, na jednej z planet wylądowały dwie "Corony" i doszło do krótkiej narady Jedi. Na pożegnanie dość długo rozmawiałem z matką, miała na imię Valerie, nie była mocowładna. Kilka miesięcy później wpadli w pułapkę, zostali otoczeni przez trzy Gwiezdne Niszczyciele klasy Imperial III, ojciec dając czas na ucieczkę licznym członkom załogi, wszczął procedurę autodestrukcji fregaty, przy okazji niszcząc jeden z wrogich okrętów. Po ośmiu latach trafiłem na planetę gdzie dokonał się los "Nostalgii" bo tak nazywał się statek ojca. Moc chciała, że spotkałem tam ocalałego Jedi, który przekazał mi "Hope'a", tego niesfornego droida.
-
Beeep bip bop... - zapiszczał nadzwyczaj smutno R9, a w jego dźwiękach wręcz namacalne było westchnienie.
- To właśnie dzięki niemu, wiem jak ta historia się potoczyła. Ojciec codziennie prowadził zapiski w dzienniku pokładowym. A wracając do twojego pytania Kittani, tak to właśnie wygląda. Miałem to szczęście, że byłem otoczony Jedi, od których czerpałem wiedzę i od urodzenia byłem związany ze swego rodzaju ruchem antyimperialnym. - kontynuował Michael, domyślając się że dziewczyna może być znudzona jego przydługawym monologiem - Właśnie po tym spotkaniu i przejęciu robota, oświadczyłem Sarze, że opuszczam fregatę. Przyjęła to ze zrozumieniem, dając na koniec kilka rad i pewien kontakt. Nie jestem dumny z tego okresu w moim życiu, chyba dopadło mnie zwątpienie, zająłem się pracą przy transporcie, zamieszkałem w Rwookrrorro na Kashyyyk. Polubiłem Wookiee, choć ci byli na początku bardzo nieufni, to nie zadawali pytań, po paru miesiącach znalazłem wśród nich wielu przyjaciół. To oni zmotywowali mnie do działania przeciwko Imperium i po paru perypetiach, trafiłem na Lucrehulka, gdzie poznałem Jainę, Jona Antillesa, Caleba Quade i pozostałych rebeliantów. Misja po misji, aż w końcu trafiłem do ciebie, na Gamorr. Wybacz Kittani tą przydługawą historię, jak widzisz nie ma w niej zbyt wiele romantyzmu, gdyż od pierwszego oddanego oddechu, byłem otoczony mocowładnymi. Hmm, gdybyś mogła i przede wszystkim chciała, chętnie wysłuchałbym jak to było z tobą. Nie da się ukryć, że z twoimi umiejętnościami i nazwijmy to intuicją, na pewno mogłabyś zarobić spore krocie albo jako szycha w jednej z licznych band pirackich albo gildii najemników, a trafiłaś do Rebelii.
Michael po cichu liczył, że Levfith opowie mu coś o sobie, chociaż był gotowy na odmowę. W końcu nie każdy lubił po raz kolejny rozliczać się z przeszłością, a czasem osoba która pytała, nie była odpowiednią osobą której należało się zwierzać.