Khaylia przeniosła się z [Korriban] Dreshdae... Vuusen długo szła krętymi uliczkami Dreshdae, gdy trafiła w okolicę "Zabójczego Szeptu". Jej wzrok przyciągnął niewysoki budynek, którego fasada była zbudowana z jakiegoś bardzo ciemnego drewna i kompozytu. Nad drzwiami wisiał prosty pulsujący neon głoszący:
"Pod zabójczym szeptem:
alkohol|dania ciepłe|nocleg"
Było już dosyć ciemno, a noce Korribanu nie należały do najcieplejszych, więc Khaylia postanowiła wejść do środka.
Kantyna "Pod zabójczym szeptem" wyraźnie musiała być jedną z najstarszych w mieście - świadczyły o tym wiekowe, ściemniałe drewno pokrywające prawie całą jej powierzchnię. W rogu stała mała stara szafa grająca, z której leciała jakaś cicha i smętna melodia. Po środku lokalu znajdował się dosyć duży bar, który stanowił jakby wysepkę w morzu stolików i krzeseł. Po prawej stronie od wejścia znajdowały się schody prowadzące na górę, gdzie znajdowały się pokoje. Kantyna była prawie pusta i tylko w znajdujących się w głebi lożach siedziało parę niewyraźnych typków. Khaylia podeszła do baru i zamówiła piwo. Barmanem był jakiś starszawy mężczyzna, którego oczy świadczyły o tym, że widział w życiu nie jedno. Khaylia zaczęła bezwiednie pić podane przez niego piwo, rozglądając się przy tym wokół.
- Są może jakieś wolne pokoje - spytała się po chwili barmana, który klasycznie wycierał szklanki.
- Ano są - odpowiedział mężczyzna - A na długo chcesz się zatrzymać?
- Raczej tak - odpowiedziała Khaylia - A słyszałeś może jakieś robocie?
- Jak znasz się na nalewaniu piwa, to mógłbym cię zatrudnić.
- W swoim czasie dosyć często przesiadywałam w barze na stacji Yavin i nauczyłam się paru rzeczy... - odpowiedziała powoli.
- To proponuję ci taki układ: daję ci nocleg, wyżywienie i 5 kredytów za godzinę, a ty posiedzisz w nocy za barem...
Khaylia zamyśliła się - podobała się jej propozycja mężczyzny, a że i tak nie miała gdzie iść to byłoby najbardziej rozsądne wyjście.
- Zgadzam się - powiedział wyciągając ręke do barmana - Jestem Khaylia Vuusen.
- Henry Cheers - odpowiedział mężczyzna ściskając dłoń kobiety. Następnie wyciągnął kartę elektroniczną spod baru - Tu masz klucz do pokoju nr 2 - rozgość się i zejdź na dół, a ja ci po krótce pokażę co i jak. - Khaylia kiwnęła głową i udała się na piętro. Po krótkiej chwili była z powrotem na dole...
... Po mięsiącu Vuusen stała się częścią baru. Poznała wielu bywalców lokalu, którzy dosyć szybko zaakceptowali ją jako nowego barmana. Na początku nie szło jej za dobrze, ale pod cierpliwym okiem Henr'iego stosunkowo szybko opanowała podstawowe czynności barmana. Vuusen była wprawdzie zadowolona ze spokoju jaki znalazła w nowej pracy, ale gdzieś cały czas na skraju świadomości oczekiwała czegoś... Czegoś na razie nieuchwytnego...